niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 24

Xander denerwował się coraz bardziej.
Samo zaproszenie na randkę Angela było głupim pomysłem ale przygotowywania do niej były niemal torturą. Najpierw spędził ponad godzinę kąpiąc się, myjąc włosy i szorując całe ciało. Mimo że z samego początku planował tylko wziąć szybki prysznic i mieć z głowy ale gdy już się rozebrał stwierdził że potrzebuje czegoś więcej.  Przecież jakby na to nie patrzeć była to jego pierwsza randka i bardzo się denerwował.
Teraz stał przed łóżkiem na którym leżała zawartość jego szafy wraz z bielizną i był w kropce.  Nic co wybierał w ostateczności nie wydawało mu się odpowiednie.
Gdy usłyszał pukanie do drzwi niemal dostał zawału tak bardzo był zagubiony w swoich nie wesołych myślach.
-Jeszcze nie gotowy?- Zapytała Willow wchodząc do sypialni
-Jakoś... denerwuje się- tylko przed nią był w stanie się do tego przyznać przecież znają się od niemowlęcia
-Nie masz czego Xander to  tylko randka- uśmiechnęła się ale zaczęła przeglądać jego garderobę
-Tak moja pierwsza- westchnął i wziął od niej jasnozieloną zapinaną koszulę która jakoś wcześniej za bardzo się nie nadawała przynajmniej tak myślał
-Och... - zwiesiła na chwilę głowę- Ale czujesz coś... cokolwiek do niego?
-Cokolwiek tak ale jeszcze nie wiem co to jest- w wybranej przez przyjaciółkę koszuli wyglądał całkiem nieźle ale efekt psuł ręcznik wciąż zawiązany smętnie wokół jego talii- tylko że presja tego że on mnie kocha...
-Skup się na tym co ty czujesz- uśmiechnęła się do niego  i podała mu slipki pasujące do koszuli i trochę chyba na niego przyciasne
-Podoba mi się- zarumienił się- jest mi z nim bardzo dobrze, bezpiecznie... Will zakochałem się w nim ale ten związek...
-Ma przyszłość- odwróciła się by dać mu trochę prywatności żeby mógł ubrać bieliznę- Angel zrobi dla ciebie wszystko a jak zostaniesz jego Mężem Krwi...
-Zaraz czym?- Przerwał jej przestraszony
-I tak za dużo powiedziałam podała mu spodnie- na razie ciesz się randką i nie przejmuj niczym bo będzie dobrze
-Willow!- Ale dziewczyna pomachała mu  tylko i  wyszła. Miał zamiar pójść za nią ale spojrzał na zegarek miał 15 minut a wcale nie był gotowy.

-Przecież umawiałeś się z Pogromcą- Spike wypalił już pół paczki papierosów patrząc na Angela który przebierał się już chyba 10 raz
-To co innego- usiadł na łóżku- Więc?
-Może być... nie mogę uwierzyć że umawiasz się z nastolatkiem
-Ma to swoje dobre strony- uśmiechnął się
-A to prawda... film zaczyna się za 40 minut a twój chłopiec pewnie na ciebie czeka- wyszedł z sypialni i przytrzymał starszemu wampirowi drzwi.

Angel zobaczył go już ze schodów. Wyglądał pięknie i był zdenerwowany niemal tak samo jak on
-Xan- objął go od tyłu- Wyglądasz wspaniale- pocałował go w policzek
-Dziękuję- odwrócił się do niego i aż zaschło mu w gardle wampir wyglądał jak urzeczywistnienie bardzo erotycznego snu. W czarnych skórzanych spodniach i ciemniej fioletowej koszuli. Dopiero po kilku sekundach odwrócił od niego wzrok- Idziemy?
-Z przyjemnością- uśmiechnął się do niego i zastanawiał jak uda mu się utrzymać ręce przy sobie. Albo zapanować nad zazdrością bo wiedział że w stronę Xandera będzie dziś wysyłane wiele pożądliwych spojrzeń. Był też ogromnie dumny z ukochanego. Zdobył się na taki odważny krok
-Nie denerwuj się tak- przysunął go jeszcze bardziej do siebie gdy byli już na ulicy
-Ja wcale się nie denerwuje- zaprotestował słabo
-Wiesz że mogę to wyczuć- uśmiechnął się- I wiesz że nic ci nie zrobię....
-To nie o to chodzi... nie całkiem- popatrzył mu w oczy- ale nie mówmy o tym teraz
-Xan co się dzieje?- Złapał go za ramiona i zmusił by na niego patrzył
-Willow powiedziała dzisiaj coś dziwnego- westchnął
-Co takiego?- Angel zastanawiał się czy dziewczyna nie posunęła się niepostrzeżenie za daleko
-Co to jest Małżonek Krwi?- Odwrócił wzrok
-Na to jeszcze nie pora- uśmiechnął się łagodne i chwycił go za podbródek, tym razem nie puszczał- nie będę na tobie wywierał presji
-Ale chcę...- zaczął gdy zimne usta zwarły się z jego i na chwilę zapomniał o całym świecie a gdy  język delikatnie nacisnął na jego dolną wargę jęknął i wpuścił go do środka. Wampir był mistrzem w całowaniu. Gdy się od siebie oderwali położył mu głowę na piersi i uśmiech już do samego kina nie chodził mu z twarzy.

-Ja powinienem zapłacić- przypomniał sobie chłopak gdy już wzięli bilety i był obładowany słodyczami- to ja cię zaprosiłem a mam pieniądze
-Więc je zachowaj- uśmiechnął się Angel - i nie ma znaczenia kto zaprosił kogo ja płacę
-Nie jestem dziewczyną- miał ochotę się zbuntować
-Zdecydowanie nie- wampir zniżył głos do wibrującego szeptu i chłopak zarumienił się obficie- nie mniej jednak to jest moje zadanie
-Czemu?- Postawił wszystko na stoliku i skrzyżował ręce na piersi
-Bo ja uwodzę ciebie- pochylił się i pocałował go krótko ale zdecydowanie. Kątem oka zobaczył że mają widownie. Objął więc Xandera stanowczo gestem który rozumieli wszyscy i uśmiechnął się zwycięsko
-Wszyscy na ciebie patrzą- szepnął chłopak
-Nie kochanie oni patrzą na ciebie- odpowiedział mu również szeptem i rozległ się dzwonek więc ruszyli w stronę sali. Xander czuł się tak jakby jego twarz płonęła, było to jednak miłe uczucie zwłaszcza gdy mógł przyłożyć policzek do zimnej klatki piersiowej wampira
-Czemu mieliby patrzeć na mnie?- Zapytał gdy już siedzieli na podwójnej kanapie w przyjemnie chłodnej sali. Będzie się później trząsł z zimna ale teraz o tym nie myślał
-Bo wszyscy chcieliby cię mieć a jesteś mój. Zapierasz dech w piersiach dziś szczególnie
-Czyli dobrze że nie oddychasz- wyszczerzył do niego zęby- Gdzie idziesz?- Zapytał bo Angel wstał
-Jest ci zimno nie przewidziałem tego- było mu wstyd i w myślach przeklinał się za głupotę- to zajmie tylko dwie minuty
-Masz zamiar ukraść sweter?- Przecież by nie zdążył... a może jednak
-Kupić- i już go nie było. Xander westchnął tylko i zwrócił twarz do ekranu. Zaczęły się reklamy i zapowiedzi. Nagle poczuł coś ciepłego na ramionach i aż podskoczył
-To tylko ja- Angel polizał mu ucho- załóż go
-Dziękuje- wsunął ręce w miękkie rękawy i było mu znacznie lepiej- nie musiałeś
-Musiałem a teraz ci zaczyna się film- przytulił go do siebie i zaczął oglądać. Wampir może i był tylko pozornie zainteresowany filmem bo przez cały czas głaskał ukochanego, kilka razy całował go w każdy skrawek miękkiej ciepłej skóry i po prostu cieszył się jego bliskością którą chłopak dawał mu z radością. Jeśli klątwa byłaby prawdziwa to straciłby duszę w tym momencie. Bo właśnie teraz był w niebie. A gdy chłopak raz czy dwa zupełnie przez przypadek przesunął rękę po jego kroczu musiał zagryzać wargi by nie jęknąć.
Xander bawił się wspaniale. Film był ciekawy nawet bardzo ale obserwował też wampira jego reakcje na każdy dotyk z jego strony. Może wydawało się to przypadkowe ale on z premedytacją dotykał okolic rozporka i rozpromieniał się w duchu za każdym razem gdy uwięziony członek stawał się większy. Ale nie chodziło tylko o to. Zdał sobie sprawy że na prawdę kocha wampira i że ten związek ma sens. Tylko jeszcze mu tego nie powie. Poczeka i zobaczy bo chce mieć pewność. Wiedział przecież że jeśli powie mu tak to będzie to jedyny związek w jego życiu dlatego zmierza do niego powoli.



5 komentarzy:

  1. Wreście doszło do randki i bardzo skrupulatnie sie ubierały.Angel zobaczył że jest chłodno to mu poszedł mu kupić sweter.I Xander zrozumiał że kocha wampira ale postanowił jeszcze mu o tym nie mówić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Randa, urocza, ale to chyba jeszcze nie koniec prawda?:)
    mhm, Angel jest taki czuły, kupił mu sweterek, nie napastował go, po prostu obaj mogli się cieszyć swoim towarzystwem:)
    Bardzo mi się podobało:)
    Pisz szybciutko.
    Twoja Maru;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Och ten Xander, prawdziwa z niego kokietka (może powinno być kokiet?:))Stroi się jak panna młoda, chce i nie chce iść na tę randkę, boi się nie wiadomo czego. Niemądra Willow zamiast go uspokoić, jeszcze dolała oliwy do ognia tym małżonkiem krwi.Tymczasem ten mały drań najpierw się kryguje, a potem łapie wampira za rozporek i testuje wytrzymałość tego biedaka. Angelus naprawdę jest aniołem, powinien zmienić profesję.:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    Xander i Angel denerwują się bardzo na tą randkę, choć chyba nie ma po co..... Angel bardzo troskliwy, poszedł kupić mu sweter... Och, ale z Xandera się zrobiła perfidia... z premedytacją dotykał w takie miejsca, ale przynajmniej zrozumiał, że go kocha...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie słodziaki <3
    Dobrze, że Xan to nie typowe uke, tylko takie fajne uke...
    No wiecie o co mi chodzi :3
    Autorko dzięki ci za tak fantastyczne opowiadanie ^^

    OdpowiedzUsuń