piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 4

Angel nie chciał budzić chłopaka ale ten musiał w końcu coś zjeść i się ubrać. Nie koniecznie w tej kolejności.
Tylko, że spał tak spokojnie. Wampir był przekonany że będą jeszcze koszmary ale 3 godziny później nic takiego się nie działo. Za to  usłyszał, że w brzuchu burczy mu coraz bardziej i to właśnie mu się nie podobało. Do tego był całkiem odkryty i nie mógł się napatrzeć. Mimo , że jego demon wyrywał się do tego wspaniałego ciała przed sobą.

-Xander- odezwał się  cichym niemal ochrypłym głosem- musisz wstawać- oczy chłopka otworzyły się w jednej sekundzie i spojrzał na niego ze strachem. Za każdym razem gdy tak na niego patrzył robiło mu się nie dobrze. Ale nie było na to czasu. Był przecież ponad 200 letnim wampirem widział w życiu więcej niż złamany nastolatek. Nic jednak aż tak do niego nie przemawiało- Przyniosłem ci jedzenie
-P..panie ja nie potrzebuje- usiadł nieskrępowany swoją nagością ale na szczęście na niego nie patrzył bo Angel znów zaczął się podniecać
-Musisz coś zjeść- w końcu zdobył się żeby podejść do łóżka- widzę że jesteś bardzo głodny- ale to stwierdzenie jednak tylko go bardziej wystraszyło- Powiedz czy oni tam cię karmili?- Nie bardzo wiedział czy powinien o to pytać
-Gdy miałem być na nogach długo- wytrwało mu się nagle i nie spuszczał z niego wzroku- wybacz panie- w końcu spuścił wzrok
-Xander ja nigdy cię nie wykorzystam- położył mu dłoń na ramieniu ale chłopak się wzdrygnął więc tylko ze smutkiem odsunął się- Ja nie kupiłem cię dla siebie... wykupiłem cię stamtąd.. żebyś był wolny...
-Wolny?- Znowu na niego popatrzył z niedowierzaniem ale i czymś na kształt nadziei- Jak to jest?
-Powoli do wszystkiego dojdziemy- uśmiechnął się delikatnie- na razie musisz zjeść... I proszę nie bój się mnie- podał mu kanapkę
-Dziękuję Panie- odwzajemnił uśmiech i Angel patrzył na niego jak urzeczony. Musiał sobie znaleźć coś co go rozproszy żeby nie zrobił nic głupiego
-Xander proszę mam na imię Angel chcę żebyś użył tego imienia bardzo mi na tym zależy- to Panie jeszcze bardziej go podniecało
-Ale... nie mogę- chłopak na prawdę nie wiedział co robić. Nikt jeszcze nie okazał mu tyle czułości. Sam zdziwił się że zna to słowo. Ostrożnie podniósł do ust kanapkę i z niedowierzaniem patrzył na mężczyznę który wciąż na niego patrzył
-A ten mężczyzna twój znajomy...- nagle sobie przypomniał
-Wes?- Angel wiedział że to nastąpi- Xan, Wesley to mój przyjaciel. I chce ci tylko pomóc. Nie tylko on. Kiedyś cię im przedstawię ale jest coś co musisz wiedzieć- wziął niepotrzebny oddech- ty miałeś wcześniej inne życie- chłopak odłożył na wpół dojedzoną kanapkę i czekał- miałeś przyjaciół, rodzinę chodziłeś do szkoły...
-Nie!- Xander zeskoczył z łóżka i znalazł się jak najdalej od zaskoczonego wampira- Nie kłam nie zniosę tego!
-Ci...-ostrożnie wziął go w ramiona- Tak było i musisz to wiedzieć... nie wiem co się stało czemu się tam znalazłeś ale ja znam kogoś kto wtedy cię znał...
-Czemu?- Chłopak płakał ufnie wtulony w jego zimną pierś- Skoro żyłem kto... rodzina....
-Dowiem się i zapłacą za to- cokolwiek podkusiło go by pocałować niemal rozhisteryzowanego Xandera zwyciężyło ale na szczęście dał mu tylko szybkiego całusa we włosy. Nie zauważył tego a Angel musiał zamknąć oczy by nie dopuścić do władzy demona i by uszło z niego powietrze. Spodnie już dawno były za ciasne
-Podobam ci się- chłopak poczuł to i zesztywniał znów zaczął się bać- Panie ja mogę...
-Xander nie- odsunął go od siebie- to tylko reakcja to nic nie znaczy
-Ale...- zaczął i spłonął rumieńcem gdy zaburczało mu w brzuchu
-Dokończ jedzenie- posadził go na łóżku- a ja przyniosę ci ubranie i pamiętaj nie skrzywdzę cię nigdy- posłał mu jeszcze na odchodne słaby uśmiech.

Angel nie miał pojęcia jak sobie z tym poradzi. Xander był chętny ale z całkiem złych powodów. A on nie zamierzał go  gwałcić o uwiedzeniu też nie ma mowy. W każdym razie musi go ubrać. Na szczęście Cordy tym razem nie szalała i po prostu kupiła kilka obszernych dresów. Uśmiechnął się na ich widok i wrócił do sypialni chłopaka
-Wiesz jak się ubrać?- Zapytał biorąc od niego talerz
-To kara?- Xander widocznie nie uwierzył że jest wolny
-Oczywiście że nie- usiadł obok niego- Ale wolni ludzie noszą ubrania a tym teraz właśnie jesteś. Ja rozumiem że jest ci bardzo ciężko ale nie jesteś sam
-A co z...
-Nie mówmy o tym- wiedział że zmierza do jego wcześniejszego problemu- To nie powinno cię interesować. Moja przyjaciółka wybrała dla ciebie wygodne rzeczy
-A..Panie- jakoś nie chciał mówić do mężczyzny po imieniu- ja nie wiem jak- spuścił wzrok
-Wstań- tego wampir się nie spodziewał chociaż w sumie czemu miałby umieć się ubrać skoro nie pamiętał niczego wcześniej- podejdź proszę- starał się mówić łagodnie ale sam słyszał w własnym głosie rosnące pożądanie.
Stali tak na przeciwko siebie i patrzyli. Żaden się nie poruszył i obaj się bali tylko z innych przyczyn. Chłopak nie czuł wstydu dlatego stał wyprostowany z rękami swobodnie po bokach. Tylko nie mógł spojrzeć mu w oczy. Czekał spokojnie ale mężczyzna nie potrafił się poruszyć. Ze wszystkich sił starał się uspokoić swoje żądze co wcale łatwe nie było. Nie był z nikim od długiego czasu a Xander zagościł nie tylko w jego umyśle ale też i sercu. Tak było gorzej.
-Czy mam coś... - zaczął chłopak niepewnie
-A tak przepraszam- w końcu do niego podszedł- unieś nogę-jakkolwiek by to nie zabrzmiało polecenie zostało spełnione a on sam ukląkł przed chłopakiem i starał się nie dostrzegać że drży coraz bardziej. Wsunął mu stopę do nogawki- teraz drugą- i wykonał tą samą czynność. Teraz bardzo powoli niemal z przymkniętymi oczami podciągał materiał wzdłuż długich nóg Xandera. Starał się go nie dotykać i odwlekać w czasie koniec tej słodkiej tortury. W końcu jednak jego oczy i dłonie znalazły się na przeciwko penisa chłopaka. Wystarczyło kilka sekund tego wspaniałego widoku by raz jeszcze poczuł mrowienie w swoim ciele. Chłopak poruszył się i teraz miał jego członek przylgnięty do warg. Już chciał wysunąć język tylko na kilka milimetrów gdy Xander znów się poruszył odsuwając od niego. Angel zamknął oczy i skończył naciągać mu spodnie. Wstał i uśmiechnął się do niego
-Teraz już wiesz jak to zrobić. Następnym razem poradzisz sobie?
-Tak-odpowiedział ostrożnie
-A teraz unieś ręce- tym razem wampir postanowił zrobić to szybko. Klatka piersiowa i brzuch chłopaka były nie mniej kuszące. Xander zrobił o co go prosił i w końcu jego wspaniałe chociaż bardzo poranione ciało było zakryte- widzisz nie było tak źle
-Tak-nie uśmiechnął się jednak tym razem- Panie co teraz?- ale wampir nie odpowiedział bo rozległo się pukanie do drzwi. Angel doskoczył do nich i uchylił
-Wybacz ale Cordy miała wizje- Wes popatrzył na niego przepraszająco
-Potrzebujecie mnie?- Wcale nie był z tego zadowolony
-Tak
-Będę za kilka minut- i zamknął przyjacielowi drzwi przed nosem- Xander muszę wyjść ale nie bój się wrócę...- podszedł do niego- chcę też byś kogoś poznał- na to chłopak zaczął się trząść i wycofywać ale wampir złapał go za rękę- Winfred przeszła podobną niewolę ale już jej lepiej i ona nic ci nie zrobi nie chcę byś został sam w obcym miejscu. Dobrze?- Patrzył mu w oczy
-Dobrze Panie- odpowiedział nieszczęśliwy ale szybko wpadł na pomysł. Pokonał dystans dzielący ich i nakrył usta wampira swoimi
-Xander- jęknął Angel odsuwając się od niego- nigdy tego nie rób- i wyszedł nie zobaczywszy że chłopak osuwa się na podłogę a po jego policzkach płyną łzy.

Chłopak nie usłyszał nawet że ktoś wchodzi do pokoju i uniósł głowę dopiero gdy zobaczył czyjeś buty
-Cześć jestem Fred- dziewczyna była niska i bardzo szczupła. Miała miły uśmiech i Xander wiedział że jego Pan miał racje ona nic mu nie zrobi. To raczej on odczuł dziwną potrzebę chronienia jej.
-Xander- wstał ocierając łzy i posyłając jej niewyraźny uśmiech



################################################################################
Kochani poproszę o 5 komentarzy ostatnio jest ich coraz mniej i mój wen cierpi. Jeśli będzie kolejną notkę wstawię jeszcze w tym tygodniu.

wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 3

Cordy nie mogła usiedzieć spokojnie.
Ona i Fred wróciły z ogromnych zakupów kilka godzin wcześniej i od razu chciała zobaczyć kolegę z dzieciństwa. Jednak Angel pilnował drzwi jak  jakiś pies i część niej to rozumiała bo zdawała sobie sprawę że to wszystko może okropnie wyglądać ale przecież radzi sobie z demonami więc czemu. Nie jest też już taką samą osobą jak w liceum co potwierdza nie tylko Wes ale i ku jej zaskoczeniu i dumie Angel. On też się zmienił. Nie jest już tak spięty  i nie dostępny jak kiedyś.
W zasadzie to w Sunnydale widziała go uśmiechniętego tylko raz i to przy niej. Owszem kiedyś była zazdrosna a Buffy ale coraz bardziej zdawała sobie sprawę jakie to było głupie i niedojrzałe z jej strony. Bo tak na prawdę nie było o co. Ona sama teraz dojrzała i nie chodziło tu tylko o zmianę miejsca wiadomo że Buffy nie może wyjechać z małego miasta i po prawdzie trochę jej czasem współczuła. Teraz widzi i wie więcej. No i w sumie to Pogromczyni często wśród  przyjaciół zachowywała się jak diva, a przecież super moce tego nie gwarantują. Teraz gdy pozbyła się też zazdrości potrafiła też trzeźwiej spojrzeć na związek wampira i pod każdym względem nie był on zdrowy. Wiedziała też że ona sama nie chciała by z nim tak na prawdę być. I dziwiła się że Buffy taka samodzielna i samowystarczalna ( w tym były podobne) dziewczyna związała się z nadopiekuńczym zaborczym bądź co bądź mężczyzną. I nagle przyszło jej do głowy coś tak absurdalnego że zaczęła się śmiać na głos. Xander którego kiedyś znała i Angel którego zna teraz byliby wspaniałą parą.
-Coś zabawnego?- Wampir stanał za nię, a ona aż podskoczyła
-Musisz zacząć gwizdać- mruknęła do siebie ale wiedziała że ją usłyszał- tak tylko myślę. O Sunnydale o tym jak się zmieniłam... o tym jak ty...
-Ja jestem taki sam- zajrzał do lodówki szukając czegoś lekiego dla Xandera
-Proszę cię... teraz masz coś na kształt poczucia humoru i nie chodzisz ciągle w jednym i tym samym...zresztą to nie jedna zmiana
-Może masz racje- teraz zaatakował szafki- Ale pozbyłem się czegoś  co ciągnęło mnie w dół... Dziś doszedłem do wniosku...- nie skończył jednak tylko rzucił wszystko i pobiegł na górę. Dziewczyna zaniepokojona poszła za nim. W hotelu była już tylko jedna osoba poza nimi a ona musiała poznać okrutną prawdę.

Xander obudził się z krzykiem. Śniły mu się tortury, bicie, krzyki ale nie to go przeraziło. Czasem na granicy jawy i snu zapominał że to jest jego życie i teraz przez to krzyczał. Ostatni dobry czas był przerażający lada chwila oczekiwał że jego Pan straci cierpliwość i to wszystko zacznie się na nowo. Ogólnie był bardzo skołowany i wystraszony. Gdzieś tam budziła się nadzieja i wystrój pokoju jakoś tak pozwalał mu myśleć że może kiedyś był wolny. Pamiętał jak czasem przyprowadzali nowych nieszczęśników...
Zanim zdążył zakryć usta by przestać krzyczeć znalazł się w silnych ramionach
-Xan... Cii...- jego Pan.Przez chwilę się ucieszył i nawet przylgnął do niego ale natychmiast zesztywniał. Coś takiego jest nie do pomyślenia i musi się opanować zanim ten go wykorzysta. Próbował się wyrwać ale mężczyzna trzymał go mocno.
-No już wszystko dobrze- podniósł jego twarz i chłopak spojrzał w zatroskane oczy- Miałeś koszmar?
-N..nie P..panie- zaczął się trząść i ku własnemu przerażeniu usłyszał że burczy mu w brzuchu. Zarumienił się przestraszony. Angel już nie znalazł słów. Nie powinien tyle czekać z jedzeniem. Przytulił tylko do siebie chłopaka i kołysał gdy ten cicho płakał i przepraszał.
Na ten widok weszła Cordy. Widziała tylko plecy Xandera ale to jej wystarczyło. Zapamiętała go jako wysokiego wesołka którego wszędzie było pełno. Nie jej typ  ale przystojny. Teraz z tego nie zostało już nic nawet jakby się skurczył. Zakryła usta dłonią by się nie zdradzić. I zapałała żądzą zemsty na tych którzy mu to zrobili
- Lepiej?- Angel zapytał cicho po kilku minutach
-Panie wybacz- chłopak spuścił tylko głowę
-To ja przepraszam powinienem pomyśleć wcześniej....- niczego więcej nie powiedział bo Xander nagle go pocałował. Poczuł w tym geście nie chęć a desperacje. On sam nie mógł się temu poddać mimo że jego ciało miało zupełnie inne plany. Nagle jednak kątem oka zobaczył dziewczynę to wystarczyło by się opamiętał. Powoli go od siebie odepchnął. Mimo chęci zrobienia czegoś odwrotnego. Jej obecność była jak zimny prysznic i chwała jej za to.
-Cordy- warknął może zbyt surowo niżby tego chciał. Xander rozejrzał się po pokoju zdziwiony i na widok nowej osoby zamarł z przerażenia. Zdarzało się że kobiety były tak samo okrutne jak mężczyźni. Albo i gorzej. Zszedł z łóżka i klęknął nie odzywając się
-Xan....- szepnęła i już chciała podejść  ale wampir pokręcił przecząco głową. To on podszedł i powoli raz jeszcze zaprowadził go na posłanie.
-To moja przyjaciółka- szepnął do niego- i nic ci nie zrobi. Obiecuję ci- uśmiechnął się do chłopaka
-Może- odpowiedział równie cicho i dziewczyna miała dość. Nie potrafiła tego znieść. Odeszła  i usiadła na korytarzu płacząc. Buffy zapłaci za to co zrobiła a raczej czego nie zrobiła.

-P..panie- Xander zwrócił się do wampira
-Ci...- pogłaskał go- Cordy... nic ci nie zrobi... powiedz czy pamiętasz coś poza niewolą?- Zapytał ostrożnie głaszcząc go po ramieniu
-Ja się urodziłem tam...- wyznał bojąc się spojrzeć na mężczyznę
-Porozmawiamy o tym jeszcze- był coraz bardziej wściekły. Nikt nie powinien tak cierpieć i ktoś za to zapłaci-  A teraz musisz coś zjeść
-Ja...dziękuję- nie chciał go złościć bo widział wściekłość w jego oczach nie chciał zobaczyć jego złej strony
-Nie bój się- wstał z łóżka- teraz się tobą zaopiekuję. Wierzysz mi?
-Tak Panie- i jego usta same ułożyły się w uśmiech taki delikatny. Angel zmiękł całkiem. Przyrzekł sobie że mu pomoże i że być może kiedyś uda mu stworzyć coś dobrego. Odwzajemnił uśmiech i wyszedł.

-Angel- Cordy była już w kuchni i robiła jedzenie- nie spieprz tego bo cię zabije- ostrzegła go podając mu tace- Xander za dużo wycierpiał
-Obiecuje ci że nawet jeśli go nie zdobędę będę go chronił- pocałował ją w policzek- ale pilnuj mnie
-Żebyś wiedział- podała mu tace i wyszła- Gunn dzwonił, muszę mu pomóc a ty zostań. I opiekuj się nim
-Do końca życia- szepnął patrząc za nią. Powoli wszedł na górę. Xander siedział bez ruchu na łóżku i patrzył gdzieś w przestrzeń.
Uśmiechnął się na ten widok. Teraz w końcu zrozumiał jak powinno się kochać. I miał nadzieje że z czasem uda mu się. Że chłopak wydobrzeje i może on też  go pokocha.

sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 2

Angel nie miał pojęcia co teraz zrobić.
Był przede wszystkim wściekły na Willow, zawsze uważał ją za rozsądną troskliwą dziewczynę a przez czas jaki spędził w Sunnydale nigdy nawet nie słyszał jak wspomina Xandera. A skoro przyjaźnili się od dzieciństwa to chyba powinna robić to często. Buffy też się dostało. Przecież to nie mógł być jedyny dzieciak który zniknął. Żałował teraz bardzo że sam się nie zorientował.
Upewniwszy się raz jeszcze że Xander śpi głęboko zszedł  na dół. To będzie bolesna rozmowa zwłaszcza dla Cordelii. Sam czasem nie mógł uwierzyć jak bardzo ta dziewczyna się zmieniła. A może zawsze taka była tylko Buffy za nią nie przepadała i tak jakoś mu zostało.

-Udało ci się?- Zapytał Wesley odkładając miecz
-Xander jest już bezpieczny- odpowiedział ostrożnie  patrząc na pozostałych
-A...znaczy jaki on jest?- Cordy płakała jeszcze przed chwilą i tak bardzo chciał jej tego oszczędzić ale przecież nie mógł
-Był wykorzystywany- nie spuszczał wzroku z byłego Obserwatora. Ten nieznacznie kiwnął głową. Rozumiał- Cordy... on niczego innego poza niewolą nie pamięta.. nie wiem jak sobie...
-Wykorzystywany?- Fred ich nowy nabytek nie zrozumiała jeszcze co się dzieje
-Gwałcony- Gunn nie przebierał w słowach ale może to i lepiej on sam może nic o tym nie wiedział ale kiedyś miał pod opieką różnie dzieciaki. Dziewczyna znów się rozpłakała. Ale Angel się nie poruszył. Nie skończył jeszcze. Wziął niepotrzebny oddech żeby zyskać na czasie
-Myśli że jestem jego panem- westchnął i usiadł na schodach- Jest taki zmasakrowany....
-Nie chcę tego słuchać- przerwała mu Cordy- Musisz mu pomóc... wszyscy musimy- Wes objął ją i spojrzał bezradnie na wampira
-I tak będzie- ten znów był gotowy do działania- Ty i Fred musicie mu kupić jakieś ciuchy coś co może mu pomóc...
-Komiksy- uśmiechnęła się do niego lekko
-Wes pójdziesz ze mną sam bym się tym zajął ale nie znam się na leczeniu Gunn...
-Zbiorę chłopków i w miasto- zrozumiał i wziął swoje rzeczy.
Po chwili mężczyźni zostali sami ale żaden się nie odzywał przez dobrych parę minut
-On będzie...- zaczął anglik
-Wes z tym sobie poradzę. Ale czy gdy byłeś w Sunnydale?
-Nigdy... kiedyś była taka sytuacja jakaś dziewczyna ale Buffy zignorowała to całkiem. Powiedziała że to sprawa policji bo dzieciaki uceikają
-Nie kochałem jej-Angel sam zdziwił się tym wyznaniem ale było prawdziwe. Wesley tylko na niego patrzył z ciekawością ale nie namawiał do zwierzeń- Miałem jej pomóc a ona od naszego pierwszego spotkania uznała... mogłem tego uniknąć... byłem ślepy...
-To ładna dziewczyna a ty...- nie bardzo wiedział jak go pocieszyć. To wywołało tylko śmiech wampira
-Gdyby mi się podobała tak na prawdą... znaczy nie tak ona była ładna ale nigdy nie dla mnie... ja mogę uprawiać sex- mężczyzna w okularach odchrząknął nieznacznie- tylko nie chciałem... od początku to wtedy...i ja wciąż miałem duszę jej nie mogę stracić. Buffy to pogromca dziewica wtedy sam wiesz... Akahata mnie opętał który wampir tak na prawdę chce zniszczyć świat. Ani Mistrz ani Darla... Angelus... ja też go kocham...
-I nikt się nie zroientował?
-A później po moim powrocie z Piekła...było jeszcze gorzej wszyscy... Buffy uznała że nasza miłość jest nieśmiertelna a  czy kochałbyś osobę przez którą cierpiałeś męki.... Faith była lepszym wyborem...
-Buffy potrafiła być egocentryczna i samolubna...
-Weź Cordy ona jest wspaniała a co Buffy o niej mówiła... przez lata żyłem w kłamstwie teraz dość. Nigdy mnie tak do końca nie pociągała nawet Angelus nie gustował w dzieciach a ona tym była... jest...
-Angel nie żebym nie doceniał twoich wyznań ale co cię do nich skłoniło?
-Miałem olśnienie- popatrzył mu w oczy
-Tylko tego nie spieprz bo teraz będzie ci trudno bardzo trudno- Wes wstał
-Mam czas- uśmiechnął się do niego smutno- Xander się obudził
-Chodźmy więc- wziął z szafki torbę i poszli na górę.

Chłopak obudził się w tym samym pomieszczeniu co jakiś czas temu. Był sam. To jednak wcale nie było dobre Jego Pan go nie chciał więc po co go tu trzyma. Mimo wszystko ostrożnie wstał z łóżka. Bolało go całe ciało. Przyjął pozycję i czekał. Miał nadzieje że niedługo. Znów chciał spać ale przecież nie mógł tylko spać. Miał cel do spełnienia.
Drzwi otworzyły się ostrożnie a on spuścił głowę. Widział więc tylko dwie pary nóg i od razu zaczął się trząść ze strachu
-Xander- głos jego Pana zabrzmiał tuż przy jego uchu- proszę cie wracaj do łóżka zrobisz sobie krzywdę- powinien posłuchać. Zrobić co mu karzą ale tak bardzo się bał że zaczął cicho płakać. Nad jego głową mężczyźni wymielili smutne spojrzenia i wampir podniósł go delikatnie mimo że wiedział że robi mu krzywdę.
Usiadł z nim na posłaniu i ujął twarz chłopaka w dłonie by patrzeć mu w oczy
-Proszę nie bój się nic ci się nie stanie. Jestem tu i nikt cię nie skrzywdzi. Mój przyjaciel chcę cię zbadać. Ale jak będzie cię boleć chcę żebyś mi powiedział i przerwiemy. Zrozumiałeś?
-Tak Panie- ale nie miał pojęcia o czym mówi mężczyzna wydawał mu się jednak być taki dobry. Bał się że to tylko pozory. Tym bardziej że ten drugi przyglądał mu się z dziwnym wyrazem twarzy
-Angel ja mu teraz ni pomogę- odezwał się Wes- muszę mieć więcej leków. Wykąp go i podaj to- postawił na stoliku jakiś syrop- to środek nasenny. Zdobędę to co muszę i wrócę. Pod żadnym pozorem nie wpuszczaj tu Cordy- i wyszedł pospiesznie. Dopiero gdy znalazł się w łazience obok zwymiotował. Był przygotowany na wiele ale nie na to. To co zobaczył było straszniejsze niż każdy demon z którym kiedykolwiek walczył.

-Przepraszam- Xander znów płakał- Ja nie chciałem...
-Xan o czym ty mówisz?- Angel nie potrafił zrozumieć o co chodzi
-P..panie jeśli chcesz on może mnie mieć... - wyszeptał
-Xander Wes nie chciał... - wampir nie wiedział co powiedzieć- Nie szkodzi- westchnął i wstał nie wypuszczając chłopaka z ramion- teraz się wykąpiesz i zaśniesz- na wspomnienie kąpieli chłopak zadrżał ale nic nie powiedział.
Xander za wszelką cenę chciał uniknąć wody dlatego gdy Angel go puścił od razu zaczął dobierać się do jego rozporka jeśli zrobi to umiejętnie jego Pan zapomni
-Alexander przestań!- Wampir stracił cierpliwość bo  za każdym razem gdy próbował go od siebie odciągnąć ten wracał i stawał się jeszcze bardziej natrętny. Nie powinien był krzyczeć i zrozumiał to gdy tylko to zrobił. Chłopak opadł na kolana i spuścił wzrok- Xan wybacz- kucnął obok i delikatnie go objął- boisz się wody?
-T..tak- przyznał ledwo słyszalnym szeptem
-Spokojnie nic ci się nie stanie- uśmiechnął się do niego- ale musisz się wykąpać...
-P...panie?- Odezwał się w końcu kuląc w oczekiwaniu na uderzenie którego nigdy się nie nadeszło
-Tak?- Musiał zwalczyć w sobie myśli jaki chłopak jest piękny to nikomu teraz nie pomoże ale będzie cierpliwy... może Los tym razem okaże się łaskawy
-A może tam?- Wskazał na prysznic
-Oczywiście- będzie musiał z nim tam wejść i jak niby zakryć erekcje. Nawet myśli o wnętrznościach demona na nic się zdały. Objął jednak chłopaka i stanął razem z nim w kabinie
-Obiecaj mi tylko ze cokolwiek poczujesz zignorujesz to- patrzył chłopakowi w oczy tak żeby zrozumiał
-Tak Panie- szepnął trochę zawiedziony. Musiał przecież w końcu dowiedzieć się po co tu jest ale może jego Pan po prostu nie lubi brudnych zabawek i wszystko się wyjaśni za chwilę. Gdy poczuł na plech strumień ciepłej wody zesztywniał ale ręce mężczyzny na ramionach miały jakąś uspokajającą moc i z minuty na minutę bał się coraz mniej.
Wampir szalał. Jeszcze chyba nigdy nie był tak podniecony i nie mógł noc zrobić.Chłopak był cudowny nawet w tak opłakanym stanie. mimo że niemal tak wysoki jak on emanował bezbronnością całe jego ciało prosiło o opiekę o to żeby ktoś wziął go w ramiona i nie wypuszczał. Pod bliznami i siniakami skóra nie straciła jeszcze do końca pięknej brązowej opalenizny. Gdzieniegdzie widoczne  były jeszcze mięśnie. Pupa była taka wspaniała. Bał się że nie wytrzyma., Idealny kształt i wielkość aż się prosiła żeby ją złapać. Ale najwspanialsza w tym wszystkim była twarz i te oczy takie pełne czegoś. Brązowy głęboki kolor nie do końca czarny czasem wydawało się że zmieniają barwę na jaśniejsza łagodniejszą głębokiej ciemnej czekolady. I te usta jak płatki róży pełne, delikatane stworzone do całowania .  Wiedział że z czasem gdy Xander będzie się leczył to nie stanie się łatwiejsze. Moce sobie z niego zakpiły i to bardzo okrutnie. Co go zaskoczyło to fakt że mimo wszystko chłopak nie miał erekcji
-Panie?- Zapytał Xander gdy złapał jego spojrzenie
-Nic nic- uśmiechnął się do niego a gdy ten bardzo ostrożnie odpowiedział mu tym samym na sekundę doszedł. Był na szczęście całkowicie ubrany- Chodź bo zmarzniesz- szybciej niż każdy człowiek wytarł chłopaka i znów położył do łóżka.
Podał mu eliksir i chłopak spał po kilku sekundach. Angel stał jeszcze chwile cały mokry i zmieszany jak nigdy w życiu. To nie powinno się stać. Xander był tu żeby wydobrzeć i wrócić do normalnego życia a nie po to by narażać się na miłość kolejnego demona.  Nawet jeśli inną niż to co znał do tej pory.
Wyszedł z sypialni do swojej. I stwierdził że powoli traci zmysły.



środa, 13 lutego 2013

Rozdział 1

Angel  zanim jeszcze zobaczył budynek w którym odbywała się aukcja poczuł jej  charakterystyczny swąd. Tylko raz 120 lat temu uczestniczył w czymś takim ale wciąż nie mógł tego zapomnieć.
Oczywiście wtedy targały nim całkiem inne emocje niż teraz. Bo w tym momencie miał ochotę pozabijać wszystkich jej uczestników a przecież znaczna większość to bogaci ludzie. Nie chciał jednak zwracać na siebie uwagi.
Musiał znaleźć chłopaka. Wczoraj jego obraz wkradł się do jego snów. Musi w końcu powiedzieć przyjaciołom, że on i Buffy na zawsze pozostaną historią. Teraz jednak nie to jest najważniejsze.

Ukazał kły i wszedł do środka. Przystanął jednak w progu. Tu było jeszcze gorzej. Ale po kilku sekundach wydobył z siebie Angelusa i  uśmiechnął się lekko. Teraz był gotowy.
-Witamy- młody wampir otworzył dla niego jeszcze jedne drzwi ale go zignorował. Usiadł na jednym z wolnych wygodnych foteli  i obracał w rękach tabliczkę z numerem. Wiedział, że tym razem sam jeden nie pokonałby wszystkich straży i gości gdyby zaczął walkę. I chociaż za każdym razem gdy  wprowadzali na scenę innego biedaka rwał się do pomocy to siedział dalej. Wbił dłonie w obicie fotela i czekał.

Dwie godziny później gdy nie mógł już prawie tego znieść i odgłosy wokół niemal do niego nie dochodziły coś przykuło jego uwagę. To był Xander. Oczywiście Cordy nie miała jego aktualnego zdjęcia ale po prawdzie wciąż wyglądał jak 16 latek. Był jednak wycieńczony bardzo brudny, z otwartymi ranami. Tak bardzo szczupły że stąd mógł policzyć mu żebra. I czuł jego krew.
-A teraz drodzy państwo ostatni obiekt- demon na scenie uśmiechnął się do nich- Alexander. Ma 19 lat i to jego pierwsza aukcja. Nie jest niewolnikiem do pracy. To typowa sex zabawka i wypróbowana osobiście przeze mnie. Jest niekonfliktowy i potrzebuje mało żeby przeżyć. Może być silny i jest zdolny do wszystkiego czego państwo sobie zamarzą chociaż najbardziej lubi być.....
-3 miliony- Angel miał dość. Wysłuchał i zobaczył wystarczająco. Teraz musiał go po prostu jak najszybciej stąd zabrać
-Spokojnie wampirze. Aukcje zaczynamy od miliona- demon jednak zaczął się denerwować- Ale skoro tak to bardzo proszę- raz jeszcze posłał w stronę widowni uśmiech i podszedł do chłopaka. Xander do tej pory miał spuszczony wzrok ale silna ręka przytrzymała śliczną twarz chłopaka by wszyscy mogli zobaczyć jak wygląda. I w tym momencie posypały się oferty.
Gdy doszło do 10 milionów. Angel szybko przeliczył ile może jeszcze wydać i w końcu podjął decyzję. Musiał się pospieszyć.
-30 milionów- krzyknął i skoczył o przodu. Już był na scenie i wziął omdlewającego chłopaka na ręce warcząc na zgromadzonych
-Więc sprzedany bardzo niecierpliwemu wampirowi- demon podszedł do nich i ściągnął z szyi starą obrożę wręczając Angelowi nową. Ten chcąc nie  chcąc założył ją na szyję Xandera. Zapłacił i już go nie było. Chłopak potrzebował lekarza i to szybko.

Xander budził się powoli. I pierwsze co stwierdził to fakt że jest mu ciepło i nie czuje smrodu własnego ciała. Kolejną rzeczą było to że leży w miękkiej czystej pościeli  ale wciąż bał się otworzyć oczy. Może to kolejna wymyślna tortura. Skulił się jeszcze bardziej gdy usłyszał czyjeś kroki
-Xan- łagodny męski głos ale jemu to nie pomogło. Bał się coraz bardziej- wiem że nie śpisz musisz otworzyć oczy- zastygł w bezruchu. Może jednak ten ktoś uzna że śpi i zostawi go jeszcze przez chwilę. Ale on przecież nie miał takiego szczęścia bo ręka mężczyzny nagle znalazła się na jego ramieniu i otworzył oczy. Teraz wiedział że nastąpi kara. Jego nowy i pierwszy Pan był nawet przystojny i nawet lekko się do niego uśmiechał. Kto wie może jednak nie trafił najgorzej
-P..Panie- podniósł się zdeterminowany by zrobić wszystko żeby mężczyzna go nie odesłał
-Spokojnie bo zakręci ci się w głowie- Angel delikatnie popchnął go na poduszkę. Musiał działać powoli co jednak nie było takie proste- W porządku?
-T..Tak Panie- chłopak nie spuszczał z niego przerażonego wzroku. Wampir uśmiechnął się do niego raz jeszcze i odwrócił by się uspokoić.
-Musisz wziąć leki- usiadł obok i podał mu szklankę z wodą. Xander wziął ją drżącymi rękami i czekał na dalsze instrukcje. Angel podał mu jeszcze pigułki ale gdy ten się nie poruszył- weź je tylko powoli żebyś się nie zakrztusił- i bardzo powoli wciąż na niego patrząc chłopak wykonał polecenie.
-P..panie- zaczął gdy mężczyzna zabrał szklankę
-Tak?- Wampir nie mógł przestać się uśmiechać. Smutno ale zawsze. Xander jednak nie odpowiedział tylko w końcu wstał z łóżka i bardzo powoli wciąż na drżących nogach podszedł do wampira po czym nim ten będąc wciąż w szoku i nie chcąc go spłoszyć upadł przed nim na kolana wypinając się. Angel zamrugał i w końcu dotarło do niego to co się stało. Jednym szybkim ruchem postawił chłopaka i spojrzał mu w oczy
-Nie jesteś tu po to- wyszeptał ale to nie pomogło. Widać nie zrozumiał i raz jeszcze próbował przyjąć jedną ze znanych mu pozycji. Wampir jednak trzymał go mocna o ramionach- Xander posłuchaj- spróbował jeszcze raz- teraz chcę żebyś wyzdrowiał i nabrał siły. Dobrze?- Posadził go na łóżku ale wciąż mocno trzymał
-Tak Panie- ale Xander był skołowany i nie bardzo wiedział co ma o tym myśleć. Przecież służy tylko jednemu celowi. A jego właściciel nie tego oczekiwał. Więc po co ma tu być.
-Więc śpij jeszcze- Angel pocałował go w czoło i przykrył- obudzę cię jak będzie jedzenie- i wyszedł by ochłonąć. Tego się nie spodziewał.
Chłopak przed zaśnięciem zdążył jeszcze cicho zapłakać. Był zagubiony i tak bardzo się bał.


###############################################################################
ZA jednozdaniowe komentarze dziękuję albo macie coś konkretnego do napisania albo nie piszcie. Dla autora to nic nie wnosi a często tylko denerwuje. Proszę zrozumcie. Chcę coś długiego i konstruktywnego

niedziela, 10 lutego 2013

Prolog


Ciemno i zimno.Wilgoć, zapach krwi i sexu. 
Siedzący w kącie chłopak otworzył oczy, gdy tylko usłyszał odgłosy otwierania ciężkiej kłódki. Przerażony skulił się jeszcze bardziej. To jednak nigdy nic nie dawało. Wysoki demon wszedł do celi, uśmiechnął się nieprzyjemnie i podszedł do więźnia.
- Czas na zabawę Alexander - podniósł go za obrożę wokół jego szyi….

Cordelia Chase obudziła się zlana potem w środku nocy. Straszna wizja nawiedziła ją w czasie snu. Była jedną z wielu, jakie dręczyły ją od lat. Sprawiła, że poczuła się niedobrze. Znała osobę z wizji. Mimo, że nie widziała chłopaka od 3 lat była tego pewna. Nie mogła się pomylić.
Wzięła telefon i wykręciła numer do jedynej osoby, która mogła pomóc jej znajomemu.
- Angel - odezwała się, gdy mężczyzna odebrał - Musisz tu przyjechać, najszybciej jak potrafisz. Wes i Gunn też…. Po prostu przyjedźcie….

Godzinę później jej przyjaciele siedzieli w salonie, a ona chodziła niecierpliwie po pokoju, ciągle roztrzęsiona  tym co zobaczyła we śnie.
- Cordy…- ostrożnie odezwał się jeden z mężczyzn.
- Miałam wizję - usiadła - ale żebyście mogli coś z niej zrozumieć, musicie mnie wysłucha - wszyscy skupili wzrok na niej. - To było zaraz przed tym, jak Buffy pojawiła się w Sunnydale… Willow i Jessie mieli jeszcze jednego przyjaciela, ale pewnego razu gdzieś zniknął… Nigdy jakoś specjalnie o nim nie myślałam, ale gdy prawda o miasteczku wyszła na jaw, sama nie wiem, zaczęłam się zastanawiać co się z nim stało. Jego rodzice powiedzieli, że uciekł….. i chyba jakoś to przyjęłam, do dziś. Angel, on wcale nie uciekł albo może i tak, ale to co widziałam…on był uwięziony, bał się… ten demon…
- Możesz go…- zaczął Wes. Podała mu kartkę, na której narysowała potwora - Dobry Boże- szepnął i przekazał obrazek dalej.
-To łowca niewolników - Angel przełknął ślinę - twój przyjaciel będzie sprzedany na aukcji. Ale nie martw się, pomożemy mu - objął dziewczynę- jedno co mnie dziwi, że nikt z Sunnydale….
- Nie chcę teraz o tym rozmawiać. Ty i Buffy... - Cordy chciała zawsze powiedzieć mężczyźnie coś więcej o jego byłej dziewczynie, ale on wciąż jeszcze był ślepy. - Ma na imię Xander… Xander Harris - położyła mu głowę na ramieniu - pomóżcie mu, on był zawsze taki wesoły i wiedział przed Buffy…
- Poradzimy sobie - czarnoskóry mężczyzna odezwał się po raz pierwszy - Odzyskasz przyjaciela - uśmiechnął się do niej.
-I pójdę sam - Angel wstał - jedyni ludzie tam wpuszczani to niewolnicy. Wykupię go i pomogę…
-I pomożesz też sobie - szepnęła dziewczyna, ale nikt jej nie słyszał, nawet wampir, który już był w bojowym nastroju.


Angel od dawna szukał dla siebie nowego celu w życiu. Nie powiedział przyjaciołom, ale jego marzenia o Pogromczyni bladły z każdym dniem coraz bardziej. Dopiero przebywając z daleka od niej zrozumiał, że ich związek nie miał sensu. On potrzebował być opoką i opiekunem, a nie kolegą z pola walki, którego okazjonalnie się całuje i kłóci się z nim przy każdej okazji. Może tym razem w LA dopisze mu szczęście i ukoi swoją duszę.