czwartek, 30 maja 2013

Rozdział 25*

Angel wiedział że mimo tego że Xander próbuje to zamaskować od wyjścia z kina jest bardzo zdenerwowany a on nie wiedział dlaczego. Przecież wszystko szło dobrze, on sam nie zachowywał się jak jaskiniowiec, nikt ich nie zaczepiał, film był dobry. Wampirowi wydawało się że chłopak powinien być szczęśliwy i gdyby nie jego zdolności tak właśnie by pomyślał.
-Xander?- Zapytał już w hotelu i obrócił go twarzą do siebie- Na pewno wszystko dobrze?
-Tak- posłał mu nieśmiały ale szczery uśmiech- Czemu pytasz?
-Bo wiem że się denerwujesz- miał ochotę zabrać go teraz do sypialni i nigdy stamtąd nie wypuszczać. Niewinny trochę niepewny uśmiech, zaróżowione policzki przyspieszone bicie serca i oczy w których widać było tak wiele emocji
-Może twoje zmysły cię zawodzą- odwrócił się tak by mogli wejść na górę i ziewnął dla niepoznaki chociaż wale nie był zmęczony i mężczyzna miał racje. Denerwował się i to bardzo. W połowie filmu podjął decyzje jak zakończyć tą randkę wiedział że nie ma się czego bać, że wszystko będzie dobrze ale ma przed sobą ponad 200 letniego wampira z niemałym doświadczeniem a on swoje  pierwsze zdobył gdy obaj byli na siebie wściekli po walce. Może to on go zawiedzie.
Był tak bardzo pogrążony w swoich myślach że nie zorientował się iż stoją przy drzwiach jego sypialni
-Dziękuję ci za dzisiaj- Angel pochylił się by go pocałować. Nie chciał wywierać na nim presji ale i tak czuł że pół nocy spędzi pod prysznicem. Gdy ich wargi się ze sobą zetknęły chłopak nagle zarzucił mu ręce na szyję i pogłębił pocałunek przywierając do niego całym ciałem
-Chcę żebyś został- szepnął starając się nie odwracać wzroku gdy odsunął głowę w poszukiwaniu powietrza
-Na pewno?- Wampir przełknął ślinkę i spojrzał mu w oczy
-Tak- i skoczył by zarzucić mu nogi na biodra ocierając cię o jego sterczącą erekcje. Angel podtrzymał go jedną ręką za pośladki a drugą otworzył  drzwi  do ciemnego pokoju. Nie przestawał go całować. Chciał więcej skóry, więcej dotykania, więcej ukochanego chłopca który na prawdę bardzo go zaskoczył.
Wampir położył go delikatnie na łóżku. Pamiętał co stało się ostatnio w takiej sytuacji i obiecał sobie że tym razem będzie ostrożniejszy i go nie spłoszy.
Xander oddychał szybko, było mu gorąco i gdy wampir zaczął lizać jego szyję i obojczyk jęknął głośno i zaczął się wiercić
-Spokojnie- odsunął się trochę i by ściągnąć koszulę ale jedna ręka wciąż dotykała chłopaka- Wszystko w swoim czasie- pochylił się znowu już z obnażoną klatką piersiową i jednym szarpnięciem rozerwał guziki ubrania Xandera, ten wygiął się w łuk
-Zabijasz mnie- jęknął
-Wszystkim się zajmę - pocałował go - nie chcę cię spłoszyć
-Nie zrobisz tego- uśmiechnął się i potknął zimnej klatki piersiowej, zadrżał i podniósł na łokciach żeby go w końcu dotknąć. Fantazjował o tych ciemnych sutkach. Angel pozwolił mu się przez chwile nimi pobawić ale w końcu pchnął go znów na pościel i unieruchomił mu ręce nad głową
-Dziś tylko dla ciebie- szepnął i zaczął go znów całować tym razem schodząc coraz niżej i dotykając każdej możliwej części jego ciała której mógł dotknąć, rozkoszując się każdym jękiem każdym drżeniem- Taki piękny- szepnął wampir schodząc do rozporka i w końcu się zatrzymał.
-Coś nie tak?- Xander gdy tylko zorientował się że wampir przestał go dotykać oprzytomniał
-Kochanie jesteś pewny? Zastanów się proszę bo nie będę mógł już dziś przestać- patrzył na niego poważnie
-Nie pytaj chcę tylko cię poczuć- podniósł się i pocałował mężczyznę po czym patrząc mu w oczy złapał obiema rękami rozporek wampira powoli guzik po guziku rozpinając go. Angel nie potrafił się już powstrzymać. Gdy bolesna erekcja została uwolniona warknął i nakrył usta chłopaka w wygłodniałym pocałunku. Xander po kilku minutach całowania i dotykania zorientował się że jest nagi i znów przez ułamek sekundy zaczął się denerwować ale gdy poczuł zimne usta na swoim twardym penisie i palce przy nigdy nie dotykany wejściu przestał myśleć i nie mógł powstrzymać jęków, drżenia, i fal gorąc które zalewały jego ciało niespodziewanie, gwałtownie. Czuł że Angel bardzo powoli wsuwa w niego palec. Zaskoczony odsunął się i twarz wampira w oka mgnieniu znalazła się przy jego
-Spokojnie kochanie nic ci nie zrobię- zaczął go całować. Sprawne palce owinęły się wokół jego członka i jąder ale palec pozostał w środku powoli przesuwając się dalej- wspaniale- szepnął gdy poczuł że ukochany zaczyna się rozluźniać i dodał kolejny palec
-Och!- Krzyknął Xander wyrzucając biodra do góry i złapał kochanka za szyję
-Jeszcze chwile- polizał mu szyję. Chłopak to uwielbiał i zahaczył o prostatę. Ukochany zgryzł wargi ale i tak nie powstrzymało to jęku
-Co to?- Zapytał gdy udało mu się odzyskać głos
-To moje ulubione miejsce- usunął palce musnął jego wagi i ukląkł się wygodniej podnosząc nogi ukochanego. Pocałował lewą stopę i Xander zachichotał ale gdy poczuł że coś znacznie większego i grubszego próbuje wedrzeć się w jego ciało zastygł- Oddychaj i rozluźnij się- wampir pochylił się i z każdym namiętnym pocałunkiem wchodził głębiej. Już zapomniał jak wspaniałe jest ciepłe chętne ciało i wiedział że nie potrwa to długo. Xander poruszył się niecierpliwie pod nim i nie mógł powstrzymać jęku po czym bardzo wolno, rytmicznie on sam zaczął się poruszać nie przestając całować ukochanego
-Jesteś wspaniały- szepnął, przygryzając płatek ucha i zahaczając o to słodkie miejsce w środku które sprawiało że ukochany krzyczał. Co prowadziło do tego że on sam uśmiechał się z satysfakcją. Spróbował przyspieszyć ruchy, to również spotkało się z aprobatą i poczuł że paznokcie chłopaka wbijają się w jego plecy. Oczy zaszły mu mgłą, każdy najmniejszy ruch, jęk napawał go rozkoszą i poruszał się coraz szybciej zmieniając raz po raz delikatnie pozycje, podgryzając nabrzmiałe wargi i ocierając się na coraz bardziej gotowy członek kochanka.
-Właśnie tak skarbie dojdź- szepnął uderzając w prostatę po kilku minutach wiedząc że sam nie może już tego znieść. Xander krzyknął gdy fala rozkoszy zalał jego ciało i gdy poczuł że nasienie wampira rozlewa się ciepłym strumieniem w jego wnętrzu i opadł z sił. Angel nie chcąc go przygnieść zmienił ich pozycją zanim jego własny orgazm się skończył i miał teraz gorące ciało na swojej piersi i niemal czuł się tak jakby i jego serce biło tym samym szalonym rytmem co serce ukochanego. Pocałował jego spocone włosy i gładził plecy. Chłopiec powoli się uspokajał a jego ciało zmieniało temperaturę. Okrył ich więc kocem nie wypuszczając go z objęć. Już nie potrafił. Teraz Xander był jego i miał przeczucie że o tym wie.
-Kocham cię- szepnął wampir- tak bardzo cię kocham- jeszcze jeden pocałunek nim zamknął oczy. Nie czekał że usłyszy odpowiedź, był niemal pewny że ukochany śpi i gdyby nie jego wyostrzone zmysły pewnie po prostu zasnął by ze świadomością że ma jeszcze dużo pracy nad tym by chłopak go pokochał
-Ja ciebie też- ledwo słyszalny szept a sekundę później ciche pochrapywanie. Angel uśmiechnął się w ciemności i objął go jeszcze mocniej. Teraz poczuł czym jest prawdziwe szczęście i właśnie za to mógłby bez żalu oddać duszę nawet na wieczność

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 24

Xander denerwował się coraz bardziej.
Samo zaproszenie na randkę Angela było głupim pomysłem ale przygotowywania do niej były niemal torturą. Najpierw spędził ponad godzinę kąpiąc się, myjąc włosy i szorując całe ciało. Mimo że z samego początku planował tylko wziąć szybki prysznic i mieć z głowy ale gdy już się rozebrał stwierdził że potrzebuje czegoś więcej.  Przecież jakby na to nie patrzeć była to jego pierwsza randka i bardzo się denerwował.
Teraz stał przed łóżkiem na którym leżała zawartość jego szafy wraz z bielizną i był w kropce.  Nic co wybierał w ostateczności nie wydawało mu się odpowiednie.
Gdy usłyszał pukanie do drzwi niemal dostał zawału tak bardzo był zagubiony w swoich nie wesołych myślach.
-Jeszcze nie gotowy?- Zapytała Willow wchodząc do sypialni
-Jakoś... denerwuje się- tylko przed nią był w stanie się do tego przyznać przecież znają się od niemowlęcia
-Nie masz czego Xander to  tylko randka- uśmiechnęła się ale zaczęła przeglądać jego garderobę
-Tak moja pierwsza- westchnął i wziął od niej jasnozieloną zapinaną koszulę która jakoś wcześniej za bardzo się nie nadawała przynajmniej tak myślał
-Och... - zwiesiła na chwilę głowę- Ale czujesz coś... cokolwiek do niego?
-Cokolwiek tak ale jeszcze nie wiem co to jest- w wybranej przez przyjaciółkę koszuli wyglądał całkiem nieźle ale efekt psuł ręcznik wciąż zawiązany smętnie wokół jego talii- tylko że presja tego że on mnie kocha...
-Skup się na tym co ty czujesz- uśmiechnęła się do niego  i podała mu slipki pasujące do koszuli i trochę chyba na niego przyciasne
-Podoba mi się- zarumienił się- jest mi z nim bardzo dobrze, bezpiecznie... Will zakochałem się w nim ale ten związek...
-Ma przyszłość- odwróciła się by dać mu trochę prywatności żeby mógł ubrać bieliznę- Angel zrobi dla ciebie wszystko a jak zostaniesz jego Mężem Krwi...
-Zaraz czym?- Przerwał jej przestraszony
-I tak za dużo powiedziałam podała mu spodnie- na razie ciesz się randką i nie przejmuj niczym bo będzie dobrze
-Willow!- Ale dziewczyna pomachała mu  tylko i  wyszła. Miał zamiar pójść za nią ale spojrzał na zegarek miał 15 minut a wcale nie był gotowy.

-Przecież umawiałeś się z Pogromcą- Spike wypalił już pół paczki papierosów patrząc na Angela który przebierał się już chyba 10 raz
-To co innego- usiadł na łóżku- Więc?
-Może być... nie mogę uwierzyć że umawiasz się z nastolatkiem
-Ma to swoje dobre strony- uśmiechnął się
-A to prawda... film zaczyna się za 40 minut a twój chłopiec pewnie na ciebie czeka- wyszedł z sypialni i przytrzymał starszemu wampirowi drzwi.

Angel zobaczył go już ze schodów. Wyglądał pięknie i był zdenerwowany niemal tak samo jak on
-Xan- objął go od tyłu- Wyglądasz wspaniale- pocałował go w policzek
-Dziękuję- odwrócił się do niego i aż zaschło mu w gardle wampir wyglądał jak urzeczywistnienie bardzo erotycznego snu. W czarnych skórzanych spodniach i ciemniej fioletowej koszuli. Dopiero po kilku sekundach odwrócił od niego wzrok- Idziemy?
-Z przyjemnością- uśmiechnął się do niego i zastanawiał jak uda mu się utrzymać ręce przy sobie. Albo zapanować nad zazdrością bo wiedział że w stronę Xandera będzie dziś wysyłane wiele pożądliwych spojrzeń. Był też ogromnie dumny z ukochanego. Zdobył się na taki odważny krok
-Nie denerwuj się tak- przysunął go jeszcze bardziej do siebie gdy byli już na ulicy
-Ja wcale się nie denerwuje- zaprotestował słabo
-Wiesz że mogę to wyczuć- uśmiechnął się- I wiesz że nic ci nie zrobię....
-To nie o to chodzi... nie całkiem- popatrzył mu w oczy- ale nie mówmy o tym teraz
-Xan co się dzieje?- Złapał go za ramiona i zmusił by na niego patrzył
-Willow powiedziała dzisiaj coś dziwnego- westchnął
-Co takiego?- Angel zastanawiał się czy dziewczyna nie posunęła się niepostrzeżenie za daleko
-Co to jest Małżonek Krwi?- Odwrócił wzrok
-Na to jeszcze nie pora- uśmiechnął się łagodne i chwycił go za podbródek, tym razem nie puszczał- nie będę na tobie wywierał presji
-Ale chcę...- zaczął gdy zimne usta zwarły się z jego i na chwilę zapomniał o całym świecie a gdy  język delikatnie nacisnął na jego dolną wargę jęknął i wpuścił go do środka. Wampir był mistrzem w całowaniu. Gdy się od siebie oderwali położył mu głowę na piersi i uśmiech już do samego kina nie chodził mu z twarzy.

-Ja powinienem zapłacić- przypomniał sobie chłopak gdy już wzięli bilety i był obładowany słodyczami- to ja cię zaprosiłem a mam pieniądze
-Więc je zachowaj- uśmiechnął się Angel - i nie ma znaczenia kto zaprosił kogo ja płacę
-Nie jestem dziewczyną- miał ochotę się zbuntować
-Zdecydowanie nie- wampir zniżył głos do wibrującego szeptu i chłopak zarumienił się obficie- nie mniej jednak to jest moje zadanie
-Czemu?- Postawił wszystko na stoliku i skrzyżował ręce na piersi
-Bo ja uwodzę ciebie- pochylił się i pocałował go krótko ale zdecydowanie. Kątem oka zobaczył że mają widownie. Objął więc Xandera stanowczo gestem który rozumieli wszyscy i uśmiechnął się zwycięsko
-Wszyscy na ciebie patrzą- szepnął chłopak
-Nie kochanie oni patrzą na ciebie- odpowiedział mu również szeptem i rozległ się dzwonek więc ruszyli w stronę sali. Xander czuł się tak jakby jego twarz płonęła, było to jednak miłe uczucie zwłaszcza gdy mógł przyłożyć policzek do zimnej klatki piersiowej wampira
-Czemu mieliby patrzeć na mnie?- Zapytał gdy już siedzieli na podwójnej kanapie w przyjemnie chłodnej sali. Będzie się później trząsł z zimna ale teraz o tym nie myślał
-Bo wszyscy chcieliby cię mieć a jesteś mój. Zapierasz dech w piersiach dziś szczególnie
-Czyli dobrze że nie oddychasz- wyszczerzył do niego zęby- Gdzie idziesz?- Zapytał bo Angel wstał
-Jest ci zimno nie przewidziałem tego- było mu wstyd i w myślach przeklinał się za głupotę- to zajmie tylko dwie minuty
-Masz zamiar ukraść sweter?- Przecież by nie zdążył... a może jednak
-Kupić- i już go nie było. Xander westchnął tylko i zwrócił twarz do ekranu. Zaczęły się reklamy i zapowiedzi. Nagle poczuł coś ciepłego na ramionach i aż podskoczył
-To tylko ja- Angel polizał mu ucho- załóż go
-Dziękuje- wsunął ręce w miękkie rękawy i było mu znacznie lepiej- nie musiałeś
-Musiałem a teraz ci zaczyna się film- przytulił go do siebie i zaczął oglądać. Wampir może i był tylko pozornie zainteresowany filmem bo przez cały czas głaskał ukochanego, kilka razy całował go w każdy skrawek miękkiej ciepłej skóry i po prostu cieszył się jego bliskością którą chłopak dawał mu z radością. Jeśli klątwa byłaby prawdziwa to straciłby duszę w tym momencie. Bo właśnie teraz był w niebie. A gdy chłopak raz czy dwa zupełnie przez przypadek przesunął rękę po jego kroczu musiał zagryzać wargi by nie jęknąć.
Xander bawił się wspaniale. Film był ciekawy nawet bardzo ale obserwował też wampira jego reakcje na każdy dotyk z jego strony. Może wydawało się to przypadkowe ale on z premedytacją dotykał okolic rozporka i rozpromieniał się w duchu za każdym razem gdy uwięziony członek stawał się większy. Ale nie chodziło tylko o to. Zdał sobie sprawy że na prawdę kocha wampira i że ten związek ma sens. Tylko jeszcze mu tego nie powie. Poczeka i zobaczy bo chce mieć pewność. Wiedział przecież że jeśli powie mu tak to będzie to jedyny związek w jego życiu dlatego zmierza do niego powoli.



środa, 22 maja 2013

Rozdział 23

Angel zadał pierwszy cios i czekał na reakcję młodszego wampira.
Ten jednak nawet nie syknął. Nie poruszył się. Lata treningu pod okiem a raczej pod silną ręką Angelusa zrobiły swoje a on nagle poczuł przypływ niezdrowej dumy. Zastanawiał się nawet przez kilka sekund czy nie wymierzyć mu dotkliwszej kary ale zraniłby tym nie tylko Cordelię którą bardzo polubił ale i przede wszystkim Xander'a a na to nie mógł sobie w żadnym wypadku nie mógł sobie pozwolić. Kolejny cios tym razem w kark i znów milczenie. Nie wyczuł nawet strachu. Spike znał konsekwencje i był gotowy je ponieść.

Xander już wykąpany i przebrany w czyste ciuchy wyszedł z sypialni i dosłownie wpadł na Cordy która już miała pukać do drzwi
-Dobrze- obejrzała go uważnie- chodź. Spike i Angel są razem a to nigdy dobrze się nie kończy
-Nie?- Zdziwił się
-O co ty tam wiesz młody- przewróciła oczami- ale poważnie. Chodź ze mną bo ja sama sobie nie poradzę- pociągnęła go za rękę
-Cordy stój- wyrwał się jej po kilku sekundach- O co chodzi?
-Czuje się jak w liceum- westchnęła- Spike omal cie nie ugryzł tak?- Kiwnął głową- Czyli wszedł na terytorium Angel'a... Willow ma na pewno książki. I Giles też później możesz ich zapytać- byli już przed drzwiami sypialni wampira- tak dla pewności- podała mu kołek a drugi ściskała pewnie w dłoni i bez pukania wtargnęła do ciemnego pomieszczenia.
Chłopak zaskoczony z dziwnym przeczuciem wbiegł za nią.
Na podłodze klęczał Spike a Angel raz po raz zadawał ciosy. Młodszy wampir był już cały w siniakach i zakrwawiony ale mimo bólu wyraźnie widzianego w oczach nie wzdrygnął się nawet gdy poczuł kolejne uderzenie na plecach. Xander był więcej niż pewny że krwawi.
-Wystarczy- na dźwięk głosu byłej przewodniczącej zadrżał. Całkiem zapomniał jak przerażająca potrafi być Cordelia Chase. A za razem wydawało mu się że zaledwie kilka dni temu był światkiem jak doprowadza do płaczu zawodnika drużyny koszykarskiej
-Nie powinno...- zaczął Angel
-Nawet nie próbuj- ominęła go i podeszła do swojego wampira- Spike...- jęknęła po czym pomogła mu wstać. Angel podszedł do Xander'a
-Piękn....- ale nie udało mu się nawet skończyć słowa
-To dla tego że?... Czyś ty do reszty zwariował?!- Krzyknął zły ale w jego głosie było coś jeszcze. Coś czego do końca nie umiał nazwać. Wiedział że wampir lekko mu zaimponował. Stanął w jego obronie i to w jaki sposób. Przed osobą którą obaj znali i która nie wyrządziła mu krzywdy. Willow ona będzie wiedziała co tak naprawdę się dzieje nawet jeśli Angel coś mu wyjaśni w  co szczerze wątpił
-Xan zrozum- mężczyzna podjął  kolejną próbą- on cię skrzywdził...
-Nie... znaczy tak ale przecież nic mi nie zrobił nie na prawdę- usiadł na łóżku
-Chciał tego a ja nie mogłem....nie mogę dopuścić by cokolwiek ci się stało czy to z jego strony czy ze strony kogokolwiek innego- Xander poznał to uczucie może nie było ono na miejscu ale był wyraźnie wzruszony. Nikt nigdy nie okazywał mu tyle troski i to z taką zawziętości. Owszem ciągle był zły ale to mu powoli przechodziło. Był pewny że mimo szczerych chęci nie zdoła się długo opierać wampirowi
-Przeroś go nie miałeś prawa- chłopak grał na zwłokę i starał się być spokojny. Już raz w napadzie złości posunęli się za daleko
-Miałem...- ale ostre spojrzenie chłopaka powstrzymało go od dalszej kłótni- Ufasz mu bardziej niż mi... czemu?- To jedno nie dawało mu spokoju. Wcześniej miało to jakieś oparcie obaj przeżyli podobne cierpienia ale teraz
-Nie wiem... może dlatego że nie jest mną zainteresowany a może jest coś takiego głęboko w jego oczach co mi na to pozwala- wstał i przysunął się do wampira- co do ciebie nie mogę być pewny... i nie chodzi mi tylko o to co się stało wcześniej- westchnął i był już na prawdę bardzo blisko. Niemal się teraz dotykali- nie ufam sobie i tego się obawiam najbardziej- uniósł się na pacach i pocałował Angel'a w policzek. Zanim jednak skończył silne ramiona owinęły się wokół niego i nie mógł się poruszyć- Faith i Willow rozmawiały niedawno o...- musiał zmienić temat i to szybko, drastycznie
-Buffy- odsunął go od siebie i patrzył teraz w oczy po czym zaczął się śmiać- największy błąd jaki w życiu popełniłem- westchnął
-Nie z tego co mówiły- i on posmutniał
-Bo nie znają prawdy ale ty jesteś dla mnie milion razy ważniejszy. Nie ma nawet porównania. Gdyby ktoś kazał mi wybierać pozwoliłbym jej zginąć....
-To mnie martwi- szepnął chłopak niemal niesłyszalnie
-Obiecuje że kiedyś ci to wyjaśnię. Kiedyś zrozumiesz- westchnął
-Lepiej żeby tak było bo mam zamiar wybrać się na maraton Iron Men'a a sam tego nie zrobię- rozpromienił się nagle. Angel miał racje miał za dużo spraw na głowie żeby jeszcze dokładać sobie myśli o byłej wampira. Na to przyjdzie czas później.
-Znaczy że...- mężczyźnie trudno było nadążyć za ciągle zmieniającym się tokiem myślenia chłopaka ale gdy zobaczył że ten się rumieni i spuszcza wzrok był niemal pewny że dobrze zrozumiał. Mimo to czekał inie chciał wyciągać żadnych wniosków. Teraz stawiał na ostrożność po tym co się stało i mogło się stać w przeciągu tylko kilku sekund
-Tak Umarlaku idziemy na randkę jutro o 19.30- i wyszedł zanim wampir zdążył zamrugać.
Gdy do Angel'a doszło to co Xander powiedział jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. Jaki jeszcze nigdy nie gościł na jego zwykle surowej lub zmartwionej twarzy. Nawet za życia tak się nie cieszył.

Xander zdał sobie sprawy że właśnie zaprosił wampira na randkę dopiero w połowie drogi do głównego holu i przez kilka sekund był bardzo zdziwiony nawet zastanawiał się czy by tego nie odwołać ale przecież chciał poznać go lepiej i to nie w kontekście walki czy tego kim są bądź będą dla siebie. Potrzebował Willow.
Zawrócił więc i udał się do pokoju zajmowanego przez przyjaciółkę. Tylko ona mogła mu teraz pomóc i doradzić co tak na prawdę powinien zrobić.
Nie zapukał nawet tylko wtargnął do sypialni. Weszło mu to już chyba w nawyk ale zanim zdążył o tym pomyśleć zmieszał się jeszcze bardziej niż wcześniej.  Przyjaciółka nie była sama i widać było że jest bardzo zajęta. Ona i jakaś ładna blondynka całowały się bez opamiętania i Xander zobaczył więcej niż by chciał. Nieśmiała Willow bardzo teraz śmiale poczynała sobie z bluzką drugiej dziewczyny. Zarumienił się i wycofał.
Teraz miał pewność że był 100 % gejem. To na niego nie działało wcale a tylko dodało tematów do rozmowy. Postanowił zwrócić się do kolejnej najlepszej na takie przypadki osoby a przynajmniej myślał że powinien z nią porozmawiać i udał się do sypialni Faith modląc się w duchu żeby zajmowała się czymś innym. Był przecież ciągle nastolatkiem z burzą nie ukierunkowanych nigdzie hormonów a jedna głupia wpadka na dzień zupełnie mu wystarczy. Obiecał sobie jednak że zacznie pukać tak na wszelki wypadek.

niedziela, 19 maja 2013

Rozdział 22*

Angel całował chłopaka po twarzy a w miarę jak zbliżał się do łóżka pocałunki stawały się coraz bardziej gwałtowne i nie cierpliwe. Xander nie pozostawał mu dłużny ocierał się o jego nabrzmiały członek, jęczał cicho i gdy tylko mógł również go całował.
W końcu jednych pchnięciem rzucił nieznośnego nastolatka na posłanie ale ten pociągnął go za rękę i upadł na niego. Wampirowi od pierwszego pocałunku wyostrzyły się zmysły i każdy nawet najmniejszy dotyk był niezrównanie pociągający.  A gdy usłyszał że materiał jego koszuli rozdziera się na piersi i  ciepły oddech łaskocze jego zimną skórę po prostu musiał dotknąć ukochanego bardziej. To że miał na sobie wciąż tylko spodnie nie miało większego znaczenia bo do tej pory to Xander był aktywniejszy.
Jedną ręką zabrał ze swojego ciała dłonie chłopaka i uwięził je nad jego głową.
-Teraz moja kolej piękny- warknął i zaczął lizać szyję Xander'a a druga ręką powędrowała do nabrzmiałych sutków. Uwielbiał ciepłą pachnącą skórę, bijące coraz szybciej serce i krew która krążyła w żyłach chłopaka doprowadzała go niemal do obłędu. Angel był coraz bardziej niecierpliwy. Czekał na to tyle czasu a teraz miał ukochanego tam gdzie chciał. Czekającego, chętnego i tak bardzo bardzo gorącego. Nie potrafił już dłużej czekać. Zwłaszcza że Xander jednak uwolnił jedną rękę i sięgnął do jego rozporka. Rozpiął mu rozporek z taką szybkością jakby sam był wampirem i on sam warknął gdy ciepła trochę spocona ręką ścisnęła jego nabrzmiały pulsujący członek
-Chcę cię... potrzebuję...- szeptał nu do ucha i Angel ukazał kły po czym sam wsunął rękę w dres chłopak. Gdy jego palce dotknęły żywej chętnej erekcji zapragnął posmakować jego krwi. Zaczął pieścić Xander'a powoli niemal z namaszczeniem by odwrócić uwagę od tego że liże i przygotowuje jego szyję do ugryzienia. Musi go naznaczyć. Chłopak powielał ruchy ręki kochanka i uśmiechał się za każdym razem gdy wampir warczał z przyjemności. Niemal nie poczuł kłów wsuwających się w delikatną skórę na jego szyi . Liczyła się tylko przyjemność którą dawała mu silna zimna dłoń  na jego rozpalonym ciele. Rozkosz i ukojenie były jak narkotyk i tylko one się liczyły. Był coraz bliżej. Wyrzucił biodra do przodu i rozchylił wargi. Angel skorzystał z okazji i znów zaczął go całować. Już uwielbiał te wilgotne usta. Jego smak. Do chłopaka docierał charakterystyczny posmak krwi ale jednocześnie tak bardzo przyjemnie chłodna dłoń zacisnęła się na jego jądrach że świat mógł się kończyć on by tego nie zauważył. Wampir oderwał wargi od ust ukochanego by pozwolić mu oddychać i wodził teraz językiem, podgryzał lekko obojczyk i powoli schodził niżej zostawiając nie tylko małe znaczki ale też krwawą ścieżkę. To działało na niego jeszcze bardziej niż ręką na erekcji niż odgłosy która chłopak wydawał, niż uzależniający zapach którego nie czuł od ponad 100 lat. Nikt jeszcze tak bardzo go nie chciał nie od wielu dziesiątek lat. Jednym szybkim ruchem ściągnął z chłopaka spodnie i założył jego długie silne opalone nogi na swoje ramiona po czym i on uwolnił się od krępującego ruchy materiału. Zmienił twarz na ludzką i zaczął wodzić palcem tuż przy wejściu chłopaka marząc żeby znaleźć się w środku żeby być wchłoniętym przez ten ciasny gorący kanalik.  Wsunął tylko koniuszek palca. Tym samym sprawiając że Xander doszedł z cichym krzykiem. To jednak całkowicie go otrzeźwiło co wampir przeoczył.
Chłopak przez chwilę nie bardzo wiedział gdzie się znajduje i co się dzieje. Nagle poczuł że coś wsuwa się tam gdzie nic jeszcze nigdy nie było i otworzył oczy. Nagle wszystko do niego dotarło.
Wściekłość na Angel'a pocałunki, dotyk. Wampir raz jeszcze warknął cicho.
-Nie- powiedział ochrypłym głosem ale to nie pomogło. Mężczyzna trzymał go w niemal żelaznym uścisku i nie starał się nawet przestać. Nie myślał trzeźwo. Tego Xander był pewny. Poruszył się i odsunął nieznacznie. Wampir tylko przyciągnął go bliżej
-Angel stop!- Krzyknął nagle bojąc się coraz bardziej. Szarpał się coraz bardziej. To jednak nie pomogło. mężczyzna był coraz bardziej natarczywy, na szczęście uwolnił nogi. I popchnął wampira z największą siłą jaką miał. Spadł z łóżka.
-Xan...- Chłopak odetchnął z ulgą. Wkurzający Angel wrócił. Wstał z podłogi i spojrzał na ukochanego- Bogowie- jęknął gdy go zobaczył i w oka mgnieniu znalazł się przy nim- Zrobiłem...- zaczął ale zobaczył ugryzienie- wybacz mi- szepnął i pochylił się
-Co ty?- Zaczął Xander
-Moja ślina powinna to wyleczyć- wyjaśnił. Miał ten wyraz twarzy który bardzo nie podobał się chłopakowi. Znów będzie się czuł winny. Siedział więc spokojnie i czekał aż wampir skończy jakkolwiek dziwnie się z  tym czuł.
-Sprowokowałem cię- powiedział w końcu
-Nie to ja...- zaczął Angel
-Obaj- uśmiechnął się do niego- Dziękuję że się opanowałeś
-Nigdy bym cię nie skrzywdził- przytulił go do siebie delikatnie- Wszystko dobrze?
-Powinienem chyba się umyć- Xander spojrzał na siebie. Był cały we krwi i we własnej spermie
-Tak...- wypuścił go- przepraszam
-Chciałem tego. Bardzo. Ale to nie byłby dobry pierwszy raz- roześmiał się- kiedyś
-Więc dajesz mi szansę?- Tego się nie spodziewał
-Nie twierdzę że teraz- westchnął i nagle zdał sobie sprawę że jest nagi. Zarumienił się i okrył kocem- musisz się jeszcze wiele nauczyć
-Możliwe ale nikt cie nie dotknie- warknął znów zły
-Nie w ten sposób... ale ryzyko jest zawsze. Jeśli będę walczył z wampirem...
-Nauczę cię zabijać... twoja krew, twoje ciało jest moje- ukazał kły
-Tak, tak- zgodził się niechętnie- o tym porozmawiamy później- wstał i poszedł  do łazienki. Musiał ochłonąć obaj musieli zanim cała zabawa znów się zacznie. Bo wiedział że znów się podnieca i nie tylko on zresztą.

Angel nie ruszył się z miejsca. Wciąż jeszcze był podniecony i twardy. Przymknął oczy i dotknął swojego nabrzmiałego członka. To nie potrwa długo. Czuł zapach ukochanego. Niemal widział to co działo się przed kilkoma minutami. Słyszał i czuł chłopaka. Kilka ruchów ręką. Był świadom że stoi teraz nagi pod prysznicem. Wspomnienia mieszały się z tym co jest teraz. Dzieliły ich tylko drzwi i gdy usłyszał cichy jęk doszedł.
Czuł się też winny. Był tak blisko gwałtu. I wiedział że to jego wina. Przecież wie doskonale co działo się wcześniej. Nie mógł dłużej siedzieć w pokoju. Wiedział że Xander będzie potrzebował chwili dla siebie. Ubrał się i wyszedł.
On też powinien się przebrać. Wszedł do swojej sypialni i zobaczył coś czego wcześniej się nie spodziewał.
-Wybacz mi Twórco- Spike klęczał ze spuszczoną głową na środku pomieszczenia uległy jak za czasów gdy był jeszcze młodym wampirem pozbawiony zwykłego cynizmu. Czekał na karę za naruszenie prawa. Angel uśmiechnął się pod nosem. Ten dzień robił się coraz lepszy. Zamknął drzwi. Ukazał kły i wolnym krokiem podszedł do młodszego mężczyzny. Za to co zrobił mógł nawet zabić.

środa, 15 maja 2013

Rozdział 21

Xander siedział na schodach prowadzących do piwnicy razem z Fred i obserwowali zmagania Faith i Spike'ya.
Tych dwoje walczyło wspaniale chociaż bardzo nie czysto. Chłopak zaczął się zastanawiać czy kiedyś będzie chociaż w połowie tak dobry jak Pogromczyni. Nie śmiał nawet marzyć że dorówna wampirowi.
Teraz jednak cieszył oczy pięknym widowiskiem i starał się nie myśleć o tym co wcześniej przeczytał. Ktoś złamał mu życie tylko po to żeby zatrzymać na tym świecie walkę dobra ze złem... nie chodziło tylko o te stracone bądź może odzyskane lata. Do tego mógł się w końcu przyzwyczaić Willow nie zmieniła się tak bardzo a to że skończyła szkołę... i tak przypuszczał że w końcu zostawi go w tyle. Najgorsze było połączenie czy też siła z jaką przyciągał go Angel. To że się go nie bał  i że chciał z nim być nie znaczy że powinien skakać od razu na głęboką wodę w związek
-Xander!- Krzyknęła Faith stojąca tuż nad nim
-Co?- Otrząsnął się nagle
-Chcesz może spróbować?- Zapytał Spike odkładając miecz pod ścianę
-Ja... przecież...- zmieszał się bo przecież wiedział że to nie ma sensu
-Wstawaj mały- wampir złapał go za ramie- przecież musisz zacząć się bronić. Obiecuje że cie nie uszkodzę- mrugnął do niego
-No dobrze- ściągnął sweter i stanął w rozkroku przed mężczyzną- Co mam robić?
-Uderz mnie- Spike ukazał raz jeszcze kły- najmocniej jak możesz- i Xander zrobił to czego chciał wampir. Ten zatoczył się do tyłu ale nikt nie był pewny czy to przez zaskoczenie czy na prawdę zabolało. Po czym sam skoczył do przodu i chłopak zrobił nieporadny unik odbijając się od wiszącego worka treningowego i wpadając na mężczyzną przewracając go na materac
-Masz siłę ale brakuje ci koordynacji - Spike pomógł mu wstać gdy sam się podniósł- i jesteś trochę za wolny ale jest w tobie potencjał- uśmiechnął się do Xandera na co ten odetchnął z ulgą. Chyba jednak nie zrobił z siebie głupka- teraz staraj się chronić szyję. Na tym się skup- i zaatakował raz jeszcze. Tym razem unik był szybszy i to Spike wpadł nieporadnie na ścianę, po czym rzucił się na niego i w końcu chłopak leżał pod nim oddychając ciężko
-Jesteś martwy zwierzaczku- jasnowłosy wampir pochylił się i udawał że gryzie go w szyję
-A teraz spróbuj z tym- Faith rzuciła w ich stronę plastikowy kołek- i nie daj się zabić- uśmiechnęła się do chłopaka
-Spróbuje- zrzucił z siebie Spike'ya i przyjął odpowiednia pozycję. Wiedział że wampir gelhamuje swoją siłą by nic mu nie zrobić ale i tak każde małe zwycięstwo niezmiernie go cieszyło.

Godzinę później chłopak był tak zgrzany że ściągnął i podkoszulek i buty. Na schodach zgromadzili się też niemal wszyscy przyglądając się z zaciekawieniem. Spike bawił się wyśmienicie ale zaczął się już trochę nudzić. Lubił chłopaka ale jego Księżniczka właśnie wróciła i chciał się spędzić z nią trochę czasu. W myślach też przeklinał Angel'a który gdzieś zniknął. To on powinien tu teraz być. Ale nie będzie przecież narzekał.
Xander nagle bez ostrzeżenia znalazł się po raz kolejny pod wampirem ale tym razem poczuł też kły na szyi bardzo delikatnie przebijające jego skórę. Zamknął oczy bojąc się trochę mimo wszystko. Serce zaczęło bić mu coraz mocniej i szybciej. Poczuł że  Spike unosi się gwałtownie i uchylił powieki. Stał nad nim wściekły Angel ukazując swoje kły i warcząc wściekle na młodszego wampira
-Angel?- Usiadł szybko i bardzo chciał stanąć między mężczyznami ale silna ręka tego starszego odepchnęła go pod ścianę i miał szczęście że i tu są materace.
Spike zaatakował. Jego Twórca nie miał prawa tak się wściekać
-Jest mój!- Ryknął ciemnowłosy i zablokował cios. Raz jeszcze odrzucając młodszego wampira po czym skoczył na niego i okładał pięściami.
Tłumek na schodach początkowo tylko przyglądał się walczącym aż w końcu Faith wkroczyła pomiędzy mężczyzna i łapiąc obu za karki rozdzieliła. Xander stał już na nogach ale po tym jak został brutalnie pchnięty dałby się im nawet pozabijać. Był wściekły
-Dosyć- syknęła- ty na górę- do jasnowłosego podeszła Cordy i pociągnęła go za ramię. Uspokoił się w kilka sekund i wyszli razem- a ty...- rozejrzała się po pomieszczeniu- poszukaj Xandera- Angel jednak wciąż jeszcze cicho warczał i dopiero silne uderzenie w twarz przywróciło mu zmysły- Xander- przypomniała powoli patrząc mu w teraz już ciemne oczy
-Tak- zgodził się i on również wyszedł. Chłopak nie może być daleko a on aż kipiał z chęci posiadania go. Jego umysł wciąż jeszcze nie  pracował całkiem normalnie. Gdzieś na dnie pojawiała się obawa że może skrzywdzić ukochanego ale przed oczami wciąż miał Xander'a czekającego na ugryzienie. Na to żeby w niego wszedł w każdy możliwy sposób. Tylko że nie widział siebie a Williama i to napawało go nieporównywalną z niczym wściekłością.

Xander był również wściekły. Wampir nie dość, że go zranił to jeszcze ten wściekły ryk. Nie miał prawa traktować go jakby był jego własnością.  Przecież nie wiedział jeszcze czy chce z nim być. A ten sam dorobił sobie ich historię.
Trzasnął drzwiami do swojej sypialni i rzucił się na łóżko po czym zaczął krzyczeć w poduszkę. Sam nie wiedział dlaczego tak bardzo się wściekł.
-Xan?- Angel wszedł za zapachem ukochanego do pokoju który zajmował- Kochany...
-Zamknij się lepiej- warknął chłopak siadając- Nie jestem twój.. a po za tym mam siniaka na łopatce- poskarżył się trochę po dziecinnemu. Na co wampir z oka mgnieniu usiadł obok niego i chciał sprawdzić co się stało
-Wybacz mi- szepnął przesuwając rękę po brzydkim siniaku i pochylił się żeby pocałować ale Xander wstał z łóżka
-I jeszcze jedno- westchnął- Nie jestem twój!!
-Jesteś- ciche warknięcie i Angel również wstał- już ci mówiłem a ty się zgodziłeś...
-Nie zgodziłem się... Tylko mówię że mnie do ciebie ciągnie. To wszystko- wampir nagle znalazł się tuż przed nim wściekły
-Nie drażnij mnie chłopcze- syknął
-Nie mam takiego zamiaru- odpowiedział pewnie ale w oczach czaił się cień strachu. Tego właśnie się obawiał
-Więc posłuchaj mnie teraz- Angel przygwoździł go do ściany obok drzwi łazienki- jesteś i będziesz mój. Teraz lub za jakiś czas. Ale to się nie zmieni. I nikt cię nie tknie- dotknął ręką niewielkich zadrapań i znów ukazał kły po czym przekręcił głowę ukochanego i zatopił twarz w delikatnej skórze. Ten zapach był okropny. Na jego ślicznym chłopcu. Ledwo mógł to znieść. Nie wiedział nawet kiedy ale i on zadrapał szyję Xander'a.
Chłopak tylko przez kilka chwil stał nieruchomo. Jak zahipnotyzowany. Czekał co się stanie i czuł coraz większe podniecenie. Gdy nagle zaczęło boleć. I z całej siły odepchnął wampira
-W co ty pogrywasz!- Krzyknął
-Naznaczam cię- warknął i znów zaatakował. Tylko że tym razem to  chłopak był szybszy
-Nigdy więcej!- Xander  był coraz bardziej wściekły- Nie jestem zabawką...
-Ale jesteś mój nie jego ani nikogo innego- przerwał mu szybko- lepiej to zapamiętaj- chłopak nie znalazł już słów zresztą był niemal pewny że tym razem do wampira nic nie dotrze. Sam był zły. I podniecony co nie było najlepszą kombinacją. Tak bardzo chciał też żeby mężczyzna się w końcu zamknął.
Angel zbliżył się do niego wciąż tak samo wściekły jak poprzednio i przez chwilę łypali na siebie groźnie.
I nagle w przypływie impulsu. Xander uniósł głowę i zaatakował zimne usta wampira. Na co ten nie pozostał mu dłużny. Wziął go w silne ramiona i przycisnął do swojej klatki piersiowej atakując niemal do krwi wspaniałe chętne gorące usta. Przez myśl i chłopaka i wampira przeszła w tym samym czasie jedna myśl. Tym razem nie  ma już odwrotu. Pożądanie i złość nagle wzięły nad nimi górę i nic innego poza ciałem drugiej osoby nie mogło się liczyć. Xander skoczył i zaplótł nogi na biodrach Angel'a. Ten nie przestając go całować położył mu ręce na pośladkach i bardzo powoli jak na te okoliczności zaniósł go na łóżko.

poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 20

Pierwszą rzeczą jaką Lindsey Mcdonald zauważył po wejściu do swojego gabinetu to fakt że jest w nim bardzo ciemno. Już miał odsłonić okna gdy nagle został złapany od tyłu za szyje
-Musimy porozmawiać- szepnął mu do ucha znienawidzony wampir i pchnął w stronę fotela
-Angel co cię tu sprowadza?- Mimo wszystko wiedział że  mężczyzna go nie zabije. Uszkodzi tak ale nie zabije
-Alexander Harris. Wiem że coś wiecie- wciąż trzymał go za koszulę i pokazał kły. Wiedział że człowiek się boi a to zawsze dobrze zwłaszcza że chciał już wracać do swojego ukochanego chłopca. Obiecał mu że dowie się wszystkiego. Może dzięki temu chociaż trochę mu zaufa.
-Nawet jeśli coś wiem czemu miałbym ci powiedzieć?- Nie podobał mu się wyraz oczu wampira ale wciąż jeszcze grał na zwłokę. Ten jednak nie odpowiedział i tylko zbliżył swoją twarz do jego szyi bardzo delikatnie muskając kłami miękką skórę tuż przy ramieniu mężczyzny- Zacznij mówić bo stracę cierpliwość- warknął cicho
-Nie zrobisz tego- odepchnął wampira
-Xander jest u mnie. Znalazłem go i nie wypuszczę z objęć. Problem w tym że był niewolnikiem 3 lata. Nie pamięta nawet jak się nazywa. Więc lepiej zacznij mówić- uderzył go i złamał mu nos tak tylko żeby go zmotywować.
-Dobra- wyrwał się i zasiadł za biurkiem. Wyciągnął z szuflady jakiś papiery- to wszystko co wiem- rzucił je w stronę wampira
-Lepiej żeby tak było- i zniknął zanim Lindsey zdążył zadzwonić po ochronę. Za to wykręcił numer aż za ocean
-On wie- powiedział tylko do słuchawki po czym odłożył ją i poszedł do łazienki żeby się doprowadzić do porządku miał zebranie rasy za 10 minut. A to że Angel wiedział o sprawie to właściwie  było mu na rękę bo odwróci uwagę od spraw bliżej domu a firma ma jeszcze dużo nieprzyjemnych niespodzianek dla znienawidzonego wampira. Sprawa chłopaka już przestała ich interesować.

-Xander?- Angel uchylił drzwi do sypialni
-Tak?- Chłopak leżał na łóżku i czytał jakieś książki. W pokoju były pozasłaniane okna jakby na niego czekał. Leciała cicha muzyka a zapach był wspaniały. Ile razy odwiedzał chłopca zapach tego pokoju przesiąknięty ukochanym niemal doprowadzał go do obłędu
-Byłem u kogoś kto wie- wszedł i zamknął za sobą drzwi- To co się dowiedziałem....
-Po prostu mi to powiedz- przerwał i usiadł
-Moce splotły ze sobą masze losy. Gdybyśmy spotkali się za pierwszym razem wtedy to moglibyśmy zakończyć walkę... ale to pewnie cię nie interesuje. Zostałeś zabrany tuż przed tym jak do Sunnydale przejechała Pogromczyni tylko po to żebym skupił się na niej. Żebym został opętany....
-Twierdzisz że gdybym wtedy tam był nie doszłoby do tego o czym mówiła Willow?- Znów mu przewał
-Tak bo wiesz przecież co do ciebie czuję- szepnął i spuścił wzrok
-I spędziłem 3 lata.... Angel to całkiem nie ma sensu widziałem zdjęcia Buffy i nie jestem też nikim specjalnym- i on się zarumienił
-Ty jesteś bardziej w moim typie- w końcu usiadł obok chłopca- I jesteś wyjątkowy- objął go- Xander ja wiem że to wszystko jest dla ciebie....
-Angel proszę cię... Opowiedz mi o wszystkim. Od początku wszystko co wiesz i nie mów o uczuciach bo może to jest to samo co wcześniej- już kiedyś o tym myślał może wampir wcale go nie kocha tylko to jeszcze jedna sztuczka
-Ty i ja mamy moc żeby skończyć walkę dobra ze złem- westchnął- nasze połączenie... Xander masz w sobie nie wyobrażalne światło. Ja i Spike możemy to zobaczyć dlatego tak do ciebie lgniemy ale moje uczucia są prawdziwe i nigdy w to nie wątp. Dlatego właśnie nas rozdzielili i to bardzo niestety skutecznie.
-Podaj mi to - wskazał na papiery które wampir położył na stoliku- Tu jest wszystko?
-To co mi podali- odpowiedział
-I tam pisze że mamy być razem z powodu tych Mocy?- Nie otworzył teczki wpatrywał się w nią tylko dziwnym wzrokiem
-Tu pisze że to mogło się stać ale że nie musi. Równie dobrze mógłby się w tobie zakochać Spike- na to obaj się roześmiali ale Angel urwał w połowie. Ten pomysł wcale mu się nie podobał
-To by była tragedia- chłopak odłożył teczkę- Nie jesteś mi  obojętny z jakiegoś powodu- powiedział w końcu i po raz pierwszy spojrzał mężczyźnie w oczy- Ale jesteś wampirem a pamiętam że to nic dobrego i to że Willow ci ufa i wierzy jest jednym z powodów dla których ciągle tu jestem... mimo wszystko gdy jesteśmy tylko my czuję że tak właśnie być powinno... a jednocześnie to wszystko jest takie nieprawdopodobne. Wiem że nie powinienem pytać co stało się przez tych kilka lat i nie pytam jednak czuję że ma to związek z tym dlaczego nie myślę o związku ale po kolei.  Angel...
-Ci... wiesz mi rozumiem cię- przytulił go do siebie- I ja niczego takiego nie planowałem ale gdy cię zobaczyłem... pomogłem. Powiedz czy gdybym nie był wampirem czy to by pomogło?
-Ale jesteś- chłopak mimo wszystko nie odsuwał się i wciąż nie odwracał wzroku. Przez chwilę nawet zastanawiał się czy nie usiąść na kolanach mężczyzny co w końcu zrobił tak było mu wygodniej- i to się nie zmieni. Nie mogę być z kimś ignorując część jego osobowości ojciec tak właśnie zniszczył mamę... ona nie zawsze taka była... ale nie o tym- zaplątał się i wziął głęboki oddech- Angel najpierw chcę zrozumieć. Chcę najpierw może... może nawet wrócić do szkoły... chcę mieć jakieś życie zanim to wszystko się stanie zanim...- nie skończył bo zimne usta wampira nakryły jego. Bardzo delikatnie a ręce powędrowały na jego plecy. Xander na chwilę zamknął oczy i dał się ponieść chwili, która skończyła się zbyt szybko i znów patrzyli sobie w oczy
-Ale daj mi się gdzieś zaprosić- Angel nie potrafił dać za wygraną. Już nie. Chłopak działał na niego coraz bardziej i jeśli niczego nie zrobi eksploduje albo zrobi coś bardzo głupiego przecież już nie  raz widział go nagiego i całkowicie zależnego od niego. Znów chciał go takiego zobaczyć. Mieć go przy sobie tak wspaniale tak bardzo jego.
-Myślę że tak- Xander uśmiechnął się- Ale nie chcę jeszcze być twoim.... czymkolwiek bym był
-Oczywiści. Ja mam czas- pogłaskał go po policzku- chcesz żebym tu był?- Zapytał wskazując na wciąż jeszcze zamkniętą teczkę
-Wolę być sam...- wstał i usiadł z powrotem na łóżko- Jutro chcę iść z Wes'em i Gunn'em do miasta i myślałem że może powinienem uczyć się walki... znaczy chcę tu jakoś pomóc...- i znów pocałunek
-Oddychaj skarbie- tym razem Angel się roześmiał- Nie trzymam cię tu a i jeden i drugi może ci bardzo pomóc. Owszem trening to bardzo dobry pomysł ale pomagać nam nie musisz
-Nie będę tu mieszkał za piękne oczy- zdradziecki rumieniec okrył jego policzki
-Mi to nie przeszkadza- i wampir w końcu się podniósł- jeśli chcesz to wiem że Gunn i Faith ćwiczą teraz w piwnicy
-Wolałbym żebyś ty....- zaczął Xander
-To nie jest najlepszy pomysł- popatrzył na niego tak gorącym wzrokiem że chłopak na chwilę zaniemówił rozumiejąc o co chodzi mężczyźnie. Półnagi spocony obok napalonego na niego wampira nie to nie mogło się skończyć dla niego dobrze. Chociaż jego ciało zaczęło powoli reagować na te obrazy. Gdy usłyszał ciche warknięcie odchrząknął
-Masz racje może jednak ktoś mi pomoże- wciąż był zmieszany ale starał się zachowywać spokój
-Na pewno- westchnął- Nic ci nie zrobię
-Rozumiem- ale chłopak już zajął się teczką może po to żeby uspokoić myśli. Żeby nie wiedzieć samego siebie leżącego pod wampirem na materacu w przyciemnionej piwnicy. Jego penis właśnie obudził się do życia tak gwałtownie jak jeszcze nigdy do tej pory. Nagle poczuł ogromną chęć na prysznic i niemal pobiegł do łazienki.
Nie mógł wiedzieć że w pokoju obok wampir robi dokładnie to samo mając przed oczami  wizję tylko kilka sekund późniejszą niż on sam. Bardziej obrazową, dorosłą ale tak wspaniałą że on sam był gotowy zanim jeszcze ciepła woda uderzyła jego nagą skórę. On niemal czuł jak wsuwa się w ciasny teraz już całkiem wyleczony kanalik a jego kły delikatnie przebujają smakowitą skórę na szyi ukochanego chłopca. Nie mógł się już doczekać gdy te sny na jawie staną się prawdą. A miał pewność że nawet jeśli będzie musiał czekać 10 czy 20 lat to się w końcu stanie. I warto było poczekać. Xander w końcu go zaakceptuje to kim jest to czym jest jak nikt inny do tej pory. Teraz jednak musiał pomóc ukochanemu i to było najważniejsze

wtorek, 7 maja 2013

Rozdział 19

Xander wiedział, że powinien być wdzięczny za drugą szansę. Co prawda nie wiedział co się wcześniej stało ale przypuszczał, że nie powinien o to pytać.
Ufał Willow i jeśli ona mówiła że Angel jest dobry był skłonny dać mu chociaż szansę. Przynajmniej w teorii. Tylko że za każdym razem gdy na niego patrzył nie mógł się powstrzymać żeby nie pomyśleć o Atrurze i tym jednym lecie gdy miał 13 lat i został w Sunnydale sam. Willow miała jakiś obóz naukowy a  rodzice Jessie'go zabrali go na upragnioną wycieczkę.
Artur nagle stał się jego najlepszym przyjacielem nawet jeśli tylko na krótkie 2 miesiące i był też pierwszym chłopakiem w którym się podkochiwał. Co za tym szło gdy zobaczył jak wampir go zabija bolało jeszcze bardziej niż cokolwiek innego w każdym razie w tamtym czasie. Był w pełni świadom że nie był to Angel ale byli do siebie tak bardzo podobni że chyba nigdy nie będzie się czuł swobodnie w obecności wampira. Nie widząc przed oczami zabójcę Artura. Jakkolwiek miała się potoczyć ich relacja wtedy był przyjacielem i pokazał mu że nie powinien się bać ani tego kim jest ani nocy.
I było jeszcze to że Angel zwyczajnie mu się podobał i tego też nie mógł przyjąć. Jeszcze nie. Najpierw powinien poradzić sobie z tą właśnie drugą szansą. Dlaczego wrócili mu te lata i czy ktokolwiek lub cokolwiek to było będą chcieli czegoś w zamian. Nie było też łatwo patrzeć na Willow a nawet i Cordy takie dorosłe i pewne siebie. Strata Jessie'go również była świeża mimo że przyjaciel nie żyje już od dobrych trzech lat. Po prostu musi oswoić się z tą nową rzeczywistością i zwyczajnie nie ma czasu na myślenie o Angel'u w żadnym sensie.

-Słyszę twoje myśli aż z piwnicy- chłopak odwrócił się i stanął twarzą twarz z jasnowłosym wampirem
-A co trumna się zepsuła?- On i jego związek z Cordy też dawał mu dużo do myślenia ale może po prostu aż tak dużo się zmieniło
-Daruj sobie sarkazm- wyciągnął w jego stronę papierosy i Xander z wdzięcznością wziął jednego- nie będę ci mówić co masz robić. Wiem że po pierwsze i tak nie posłuchasz a po drugie nienawidzisz wampirów... a ja nie znoszę Brzoskwinki ale facet swoje wycierpiał...
-A ja to niby nie?- Przerwał i zaciągnął się bez pośpiechu
-Też- przyznał Spike i usiadł na schodach- po prostu o tym pomyśl... Liam... Angel on nie zrezygnuje a ma przecież całą wieczność
-Tu nie chodzi tylko o to że jest wampirem chociaż... to jakbym obudził się ze śpiączki. Willow dla mnie jest nieśmiałą kujonką która nie rozmawia praktycznie z nikim a tu widzę ją... sam wiesz- wampir pokiwał ze zrozumieniem głową- Ciągle czekam że Jessie się tu pojawi a on nie żyje. Ty i Cordelia.... albo nie to zostawię sobie na później. Więc wybacz jeśli nie rzuciłem się mu na szyję czy coś
-Ale nie musisz też dodatkowo go kopać- Spike rzadko bronił Angela ale teraz po prostu było mu żal Twórcy
-Ok. Ok postaram się być milszy... wujku- wyszczerzył do niego zęby i wstał
-Uważaj sobie- Spike również się do niego uśmiechał. Wiedział że się polubią mimo wszystko
-Ale wiesz że tobie też nie ufam- odwrócił się jeszcze w stronę wampira
-Nie marzyłbym o tym- spojrzał na niego uważnie.

Xander nie miał pojęcie gdzie szukać Angela. Hotel był ogromny a on nawet nie wiedział kto jeszcze tu mieszka. Nie chciał też się zgubić. No i tak po prawdzie szukanie wampira wydaje mu się całkiem głupie. Dlatego udał się do sypialnie którą uznał za swoją. Zaczęła go boleć głowa. Otworzył drzwi i zobaczył że mężczyzna siedzi w fotelu ze spuszczoną głową. Nawet jeśli wiedział że chłopak się zjawił a co do tego był pewny to nie dawał po sobie znać.
Xander zamknął drzwi i w milczeniu usiadł na podłodze. Przez chwilę wpatrywał się w nieruchomą sylwetkę zastanawiając się co powinien teraz zrobić. W głębi serca przyznawał jasnowłosemu rację. Angel nie zawinił. Tylko mu pomógł i to z tego co wie bardzo.
-Angel- zaczął powoli. cicho. Wampir uniósł wzrok. Wyglądał marnie- Postąpiłem zbyt ostro... pomogłeś mi a ja...
-Nie musisz przepraszać- przerwał mu ale widać było że te słowa znaczą dla niego dużo
-Jednak- westchnął- nie ufam wampirom, boję się ich. Kiedyś widziałem jak jeden z was zabija mojego przyjaciela.. to nie byłeś ty ale..
-Rozumiem- przerwał mu Angel znów markotniejąc
-Nie- wstał i podszedł do niego a wampir słyszał że serce bije mu coraz szybciej i mocniej- wszyscy mówią że jesteś dobry... a ja chce zobaczyć ale nie każ mi... dla mnie to wszystko jest nowe. Zbyt świeże- sam nie zdawał sobie sprawy z tego że trzymali się za ręce i patrzył mu w oczy- Angel straciłem czy może zyskałem trzy lata. Minie dużo czasu zanim będę myślał o związku. Wiem widzę i chyba czuję że mnie chcesz. Ale ja nawet nie wiem dlaczego....
-Daj mi czas i nie naciskaj- dokończył wampir- tylko że nie mogę. Xander jest wiele rzeczy których w tobie i o tobie nie rozumiem. Kiedyś to zrobię albo i nie. Jedno wiem na pewno. Nie mogę cię wypuścić. Cokolwiek sprawiło że wcześniej się nie spotkaliśmy... Gdybym poznał cię wtedy gdy powinienem nie byłbym w stanie spełnić mojego zadania. Ja nie mam snów. Od ponad 200 lat nic mi się nie śniło do czasu aż cię zobaczyłem. Jedno jest pewne nigdy nikogo nie kochałem tak jak kocham ciebie i nie zrezygnuje z tego nawet jeśli będę musiał czekać latami. Jesteś mój i w końcu pomogę ci to zaakceptować- przez cały czas gdy to mówił patrzyli sobie w oczy. Chłopak niemal przestał oddychać. Tego się nie spodziewał. Wiedział że każde słowo jest prawdzie.
Jego ciało zaczęło poruszać się niemal samo i znalazł się na kolanach wampira. On był rozgrzany a zimne ciało obok koiło. Zaczął jakby się uspokajać i bardzo powoli przybliżył twarz do twarzy mężczyzny. Żaden z nich nie mrugał by nie zepsuć tej chwili.
Gdy usta Xandera były tylko kilka milimetrów od jego własnych w końcu odważył się poruszyć i złączył ich delikatnym niespiesznym pocałunkiem który trwał stanowczo zbyt krótko ale w czasie którego objął go i przytulił do siebie
-Pozwól mi sobie pomóc- wyszeptał Angel wciąż patrząc w oczy ukochanego- mamy czas
-Pomóż. Pozwól mi zrozumieć to co się stało- położył głowę na jego piersi i zamknął oczy. Ból głowy gdzieś zniknął. Wampir miał racje to było właściwe i tego właśnie chciał. Tylko że są ważniejsze sprawy. Musi wiedzieć co tak naprawdę się stało i dlaczego. Inaczej nigdy nie zazna spokoju i nie pozwoli sobie być szczęśliwy.
Angel był pewny że musi udać się w końcu do Wolfram&Hart oni mają jakieś odpowiedzi a może Lnidsey da się namówić na współprace ma przecież parę dobrych argumentów.

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 18

Xander nie mógł uwierzyć w to co mówią mu na przemian Willow i Cordelia. Ta druga bardzo go zaskoczyła. Nie tylko jej wygląd bo mimo że zawsze była bardzo ładna teraz wypiękniała. Ale przede wszystkim zmienił się jej sposób bycia, to jak się do niego odnosi i oczy te jako zwierciadła duszy były teraz całkiem inne jakby w końcu zrozumiała prawdę o świecie.
Mimo wszystko opowieść z Sunnydale wydawały mu się całkiem nie prawdopodobne mimo jego własnej wiedzy o tamtym mieście
-Więc ta Buffy... Pogromca... i on z wampirem czy nie ma jakiegoś prawa...- to było jedna z tych spraw która nie mieściła mu się w głowie
-Mówiąc szczerze też się zdziwiłam- Cordy posłała mu promienny uśmiech i zrobiło mu się jakoś raźniej z taką dziewczyną mógł się przyjaźnić- Ale ta kwestia jego duszy...
-Czy to prawda... że.. ale gdyby wiedział że ją straci to raczej by...
-Nie straciłem jej- Angel stał w drzwiach prawdopodobnie już od kilku minut ale i tak na dźwięk jego głosu cała trójka wzdrygnęła się lekko a ciemnowłosa dziewczyna wymamrotała coś o dzwonku na szyi- Klątwa tak nie działa... czego wcześniej z powodu Buffy nie mogłem wam wyjaśnić- usiadł i wciąż wpatrywał się w chłopaka smutnym wzrokiem- moja dusza jest już na stałe. Nic nie może mi jej zabrać a w moim przypadku to oznacza wieczne cierpienie. Przecież wiem że każdy z was kiedyś umrze. Wiem że stanie się wam krzywda a ta cząstka człowieczeństwa właśnie sprawia że obchodzi mnie to że cierpię razem z wami... a wracając do tamtego zdarzenia- przerwał na chwilę jakby szukając słowa- to był największy błąd mojego życia ale... była tam i ja nie mogłem przestać...- spuścił wzrok- nie kochałem jej. Mam pewne przypuszczenia że to ty byłeś mi wtedy przeznaczony- raz jeszcze spojrzał na Xander'a- i dlatego właśnie zniknąłeś. Wybacz
-Nie twoja wina- chłopak nie ufał mu ani trochę- Czyli jesteś dobry? Znaczy pomagasz ludziom?
-Tak- posłał mu lekki uśmiech- my tu wszyscy....
-Zostanę tu na jakiś czas ale nie ufam ci i chyba nigdy tego nie zrobię. Nie chcę też żebyś się do mnie zbliżał- głos chłopka był mocny i zdecydowany
-Xander- zaczął wampir bardzo starając się żeby brzmiał spokojnie i nie zdradzał emocji. Bo tak na prawdę chciało mu się płakać gdy widział twarz ukochanego. Chłopak już był jego i dlatego tak na niego działał.
Drzwi otworzyły się znowu i wszedł Spike. Mrugnął do Xander'a i położył rękę na ramieniu Cordy
-Ty też jesteś....
-Wampirem tak kolego ale jestem tu i pomagam- przerwał mu- Obserwator jest na dole- zwrócił się do Angela
-Chcę zostać sam- Xander
-Na pewno?- Starszy wampir spojrzał na niego z troską
-Tak... ale my jeszcze porozmawiamy- opadł znów na posłanie i zamknął oczy. Pozostali popatrzyli na siebie i wyszli.

-Giles- Angel nie był zaskoczony. Wiedział, że mężczyzna w końcu tu zawita w zaistniałej sytuacji
-Angel. Musimy porozmawiać- nie zwracał uwagi na pozostałych zebranych w holu
-Chodźmy więc- poprowadził go do swojego biura i zamknął drzwi.
Usiedli na przeciw siebie i przez chwilę tylko na siebie popatrzyli
-Chciałeś rozmawiać- odezwał się wampir
-To wszystko było w pełni ukartowane nawet wezwanie Buffy... ty i Alexander nigdy nie powinniście się spotkać. Nie według nich...
-Zacznij od początku- Angel przerwał mu niecierpliwie
-Ty i chłopiec... razem możecie uwolnić świat od wszelkiego zła no i twoja klątwa...
-Dlatego go sprzedaliście... Giles ty nigdy nie byłeś głupi....
-Ja nie miałem z tym nic wspólnego. Musisz mi uwierzyć. Przecież to dziecko tylko dziecko nie zrobiłbym niczego takiego... Miałem tylko pomagać Buffy, jestem...byłem jej Obserwatorem
-I zawiodłeś. Jestem wampirem ona Pogromcą również dzieckiem...
-Wiem!- Mężczyźnie puściły nerwy- ale teraz jest inaczej i chcę pomóc. Muszę
-Xander jest już zdrowy. Ma 16 lat ale nie pamięta tortur i nigdy nie będzie.
-Kochasz go... Buffy sam byłem zaślepiony ale teraz widzę
-Faith daliśmy szansę ale tylko jeśli jesteś pewny- Angel wstał- nie zbliżaj się jednak do niego jeszcze nie
-Dobrze... Faith nawet nie wiedziałem że się obudziła
-To teraz nie ważne. Idź porozmawiaj  z Wes'em powiedz mu wszystko co wiesz- wyszedł z  gabinetu. Znów musiał zobaczyć ukochanego chłopca no i był niemal pewny że coś było nie tak.

Wpadł do sypialni starając się trzymać nerwy na wodzy
-Xander !- Nie zastał go w łóżku ani w zasięgu wzroku. Zaczął panikować. I nagle usłyszał szum wody dobiegający z łazienki. Ukazał kły i wyważył drzwi.
Chłopak leżał w wannie, miał zamknięte oczy i wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że nie słyszał bicia jego serca a oddech słabł z każdą sekundą.
Podbiegł do wanny i już miał wyciągnąć go z wody gdy nagle Xander otworzył oczy i posłał mu delikatny uśmiech
-Co tu robisz?- Zapytał jakby zapominając o tym że jest całkiem nagi
-Myślałem że... znaczy...- przecież był pewny że chłopak nie żyje
-A to... uczyłem się tego jeszcze w Sunnydale każdy może to zrobić- wzruszył ramionami- tylko na kilka chwil oczywiście. To bardzo uspokaja
-Nie wiedziałem- w końcu spojrzał w dół ślicznego ciała
-Powinieneś wyjść. Nie boję się ciebie- ale rumieniec zdradził go dość szybko
-Wiem- westchnął wampir podając mu ręcznik- chciałeś porozmawiać...
-Nie wiem co było... jest między nami- wyszedł z wody już zakryty- nie chcę tego teraz. Nie ufam ci, nie wierzę ci. Ale co do jednego masz racje działasz na mnie jak nikt i nic innego. Dlatego daj mi ochłonąć. Jeśli będę w niebezpieczeństwie nie pomagaj mi, nie wchodź mi w drogę. Kiedy to rozgryzę dam ci znać. Jak kolwiek by to nie było.
-Jeśli wiesz to wiesz również że uszanuje twoją decyzję mimo że mnie rani- Angel musiał użyć każdej cząstki samo kontroli by nie wziąć go w ramiona i przekonywać o swojej miłości
-Dobrze- tym razem uśmiechnął się szczerze i wampir był niemal pewny że sprawia mu to przyjemność. Wyszedł do sypialni zostawiając go samego. Angel opadł na kolana i jeszcze długo po tym jak usłyszał zamykanie drzwi pokoju został bez najmniejszego ruchu. Jeśli myślał że wcześniej było mu trudno to bardzo się mylił. Dopiero teraz potrzebuje pomocy i to z każdej możliwej strony.