Angel prze powrotem do hotelu zadzwonił i niemal dosłownie wszystkich wyrzucił. To co chciał zrobił, było tak intymne, niemal święte że wolał mieć dla siebie cały budynek.
Długo zastanawiał się co powinien zrobić ale wiedział też że Xander zgodzi się na wszystko a on już dłużej nie może czekać. Czuł się też winny że nie potrafił go ochronić i pierwsze dwa dni jako jego partner ukochany spędził w szpitalu. Do takiej sytuacji nie mógł dopuścić. No i przecież pragnął go tak bardzo że czasem potrafił wyczuć jak jego serce bije.
-Nikogo nie ma- Xander rozejrzał się po pustym holu i uśmiechnął gdy silne chłodne ramiona oplotły się wokół niego a broda kochanka spoczęła na jego głowie
-Chciałem by nam nie przeszkadzano- pocałował go w szyję i odwrócił twarzą do siebie- Alexander LeVelle Harris jesteś pewny że chcesz zostać moim Wziętym Małżonkiem Krwi już teraz?- Musiał zapytać chociaż pewnie gdy rozpocznie rytuał nie będzie umiał powstrzymać się na naznaczeniu. Miał nadzieje że chociaż raz Spike wykonał prace starannie i pokój jest odpowiednio przygotowany
-Marzę o tym- przytulił się do niego, ale też zadrżał z niepewności- Co mam robić?- Zapytał patrząc mu w oczy
-Nic kochany- podniósł go jak pannę młodą- chcę tylko byś był pewny i nie bój się wszystko ci pokarzę- pocałował go długo i namiętnie i zaczął powoli iść na górę. On sam nie mógł się już doczekać ale musiał się powstrzymywać. Musiał być ostrożny bo jeśli nie wszystko może pójść nie tak i konsekwencje mogą być nieprzyjemne.
-Gdzie idziemy?- Xander zorientował się że minęli ich sypialnie
-Spike przygotował pokój- zobaczył że chłopiec się rumieni- nie mogłem cię przecież zostawić- musnął go w policzek- pamiętaj spokojnie wszystko będzie dobrze- pchnął ciężkie mahoniowe drzwi i uśmiechnął się. Spike spisał się na medal a gdy poczuł że serce ukochanego przyspiesza swoje bicie uśmiechnął się jeszcze bardziej.
W pokoju nie było niemal niczego poza ogromnym łóżkiem z czterema kolumnami i baldachimem. Wspaniały meble przykryty był ciemno czerwonym jedwabnym prześcieradłem. Takie same były też poduszki. Miękkie, kuszące. Pokój tonął w świecach, były ich chyba miliony a na podłodze płatki czarnych i białych róż tworzyły mistyczne wzory. Przy łóżku na stoliku leżał długi cienki sztylet ze złotą wysadzaną klejnotami rękojeścią i stalowym ostrzem obok był równie wspaniały puchar, szal również wyglądał na jedwabny tylko kilka ocieni jaśniejszy niż pościel i gruba ale niewielka księga w skórzanej okładce wyglądająca na bardzo starą
-To wszystko dla mnie?- Xander miał łzy w oczach
-Kochany poproś a rzucę świat do twoich stóp- posadził go na łóżku a sam ukląkł przed nim- Jesteś pewny że tego chcesz? Później nie będzie już odwrotu- gdy to mówił rozpinał jego koszule i całował powoli każdy skrawek wspaniałego ciała przed sobą
-Bardzo tego pragnę- szepnął i jęknął gdy zimny język zahaczył o jego lewy sutek i poczuł na nim zęby
-O tak kochany- Angel pozbawił go koszuli i bardzo ostrożnie pchnął ukochanego na łóżko po czym spranie jednym ruchem ściągnął spodnie z drżących nóg chłopaka- powoli, wszystko będzie dobrze- widział jego podnoszący się penis ale zignorował go i wstał. Xander przesunął się na środek wygodnego łóżka i przyglądał się jak wampir ściąga własne ubranie. Powoli, zbyt powoli, ale nie chciał go pospieszać może to wszystko było częścią rytuału.
Gdy mężczyzna był już nagi zamiast położyć się obok wziął ze stolika książkę i otworzył na zaznaczonym fragmencie, w drugą rękę wziął sztylet i przyłożył do piersi tam gdzie znajdowało się jego martwe serce
-Moc, dana mi przez demona daję ci całego siebie, przeszłość, samotną i zimną. Teraźniejszą wypełnioną tobą i przyszłość w której widzę tylko ciebie na wieki- ostrze przebiło skórę i cienka stróżka krwi spływała po bladym ciele- weź moją krew razem z całym mną- Xander znalazł się przy nim w imponującym tempie i zlizał wspaniałą ciecz. Uwielbiał smak krwi wampira. Nie dane mu było jednak cieszyć się nią zbyt długo bo Angel po minucie odsunął go od siebie i tym razem w jego ręce znalazł się szal a sztylet wylądował na posłaniu. Mężczyzna ukazał kły, całował ukochanego i ten nawet się nie zorientował gdy został przywiązany do łóżka. To trochę zbiło go z tropu ale pieszczota rąk wampira w kilka sekund doprowadziła jego umysł i ciało do wrzenia
-Biorę cię w całości, ciało, umysł duszę. Od tej chwili nie masz przeszłości, od tej chwili jest tylko przyszłość tylko ja- Angel tym razem naciął skórę Xandera tuż przy sercu i spił jego krew. Wspaniała, smakowała jak słońce, radość młodość. Już się uzależnił a to dopiero początek. Poczuł na udzie gorącą erekcję i ujął ją silną dłonią tak by przylegała do jego równie nabrzmiałej i chętnej
-Kochany patrz na mnie- szepnął gdy zauważył że chłopak ma zamknięte oczy, gdy tylko posłuchał pochylił się i pocałował go. Xander jęknął gdy pieszczota stała się bardziej intensywna
-Tak!- Krzyknął i doszedł niespodziewanie. Wampir warknął przeciągle i również dokończył w niemal tej samej sekundzie. Przyłożył puchar do lepkich i mokrych penisów i zebrał nich spermę
-Jesteś wspaniały- Angel całował go po twarzy i szyi- spisujesz się pięknie-bardzo chciał zabrać do tego powoli ale nie mógł się już powstrzymać. Ukląkł i podniósł nogi ukochanego na swoje ramiona
-Teraz- Xander wiercił się pod nim niecierpliwie a gdy poczuł że penis kochanka wsuwa się w niego powoli poderwał się na tyle ile pozwalały mu więzy i wziął go całego nie zważając na ból. Był tak bardzo podniecony że nic innego się dla niego nie liczyło
-Kochany zaczekaj- unieruchomił jego biodra jedną ręką i podał mu puchar- Moje staje się twoim i nie istnieje. Jesteśmy jednością- chłopak upił łyk- teraz ty
-M..moje staje się twoje i nie istnieje. Jesteśmy jednością- wampir również upił i po tym jak odrzucił naczynie zaczął się poruszać. Najpierw powoli ostrożnie panując nad sobą ale gdy jęki kochanka stały się głośniejsze, ruchy pod nim gwałtowniejsze przestał się hamować. Rozciął sztyletem więzy i Xander w końcu mógł go dotknąć. Masował mu plecy, ramiona ,całował. Gdy penis wampira podrażnił jego prostatę wbił paznokcie w klatkę piersiową kochanka i zagryzł wargi aż do krwi. W tej samej sekundzie poczuł zimny język na ustach. Starał się powstrzymać ale z chwili na chwilę było mu coraz trudniej. Angel czuł to samo, nie mógł dłużej czekać.
-Mój!- Bez ostrzeżenia wbił kły w miękką szyję kochanka i gdy poczuł jego krew w ustach doszedł gwałtownie
-Twój!- Słodka tortura i zimne nasienie doprowadziły chłopaka do szczytu. Teraz byli razem na wieczność. Wampir po kilku chwilach wysunął się z niego i pocałował namiętnie po czym ułożył się obok i wziął wciąż nie mogącego złapać oddechu kochanka w ramiona
-Teraz jesteś moim małżonkiem- ucałował jego spocone czoło
-A ty moim- przypomniał Xander z błogim uśmiechem
-Na wieki. Śpij już- przykrył ich miękką tkaniną- mam jeszcze jedną niespodziankę ale nie dziś. Mamy czas
-Dobrze- chłopak zamknął oczy i nie przestał się uśmiechać. Wampir sięgnął ręką pod łóżko i przyjrzał się pudełeczku z obrączkami. Teraz wszystko było wspaniale. W końcu zdobył ukochanego chłopca i nigdy już się nie rozstaną. Mają przed sobą całą wieczność i od dzisiejszego dnia sprawi by każdy dzień był dla kochanka jeszcze piękniejszy niż poprzedni. Raz jeszcze go pocałował i zamknął oczy. Nigdy nie był tak szczęśliwy
################################################################################
Nie wiem czy ktoś zrozumie coś z rytuału. Starałam się i dajcie mi znać czy coś mi się udało:)
Muszę przyznać, że rytuał się mi podobał. Był nieco mroczny i pomysłowy. Xander wyjątkowo dobrze go zniósł. Z początku myślałam, że się przestraszy i ucieknie. Ja na widok takiej szkarłatnej pościeli i sztyletu bym się zastanowiła, czy mnie tu czasem nie chcą złożyć w charakterze ofiary. Spike też się nieźle spisał przygotowując pokój. Ciekawe czy nie był troszeczkę zazdrosny o Angela.
OdpowiedzUsuńMrrrow!!!
OdpowiedzUsuńAle świetne!!!
Bianca ma rację, ja też bym uciekł i nie pokazywała się dopóki nie zrobiłoby się bezpiecznie:)
Xander wreście dokonał wyboru i został małżonkiem krwi rytuał był napisany bardz ciekawie i prosto tak że sie go rozumiało.Alex przeszedł przez niego bez problemu a po za tym smakuje mu krew Angela.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, rytuał dobrze opisany i zrozumiale, taki mroczny, ale i też pomysłowy... Xan był bardzo pewny, ze chce został małżonkiem krwi.. i przeszedł ten rytuał bezboleśnie....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia
Tak, zgadzam się. Rytuał był bardzo pomysłowy. :)
OdpowiedzUsuńAle w końcu jesteś naszą kochaną Sol, za każdym razem nas zadziwiasz i to pozytywnie.
Aww razem na wieki... aż im normalnie zazdroszczę.
;3
Twoja Maru;3
Świetne, bardzo mi się podobał ten rytuał. Ciekawy pomysł mialaś. Bardzo mi się podoba twoje opowiadanie. Lecę czytac dalej :>
OdpowiedzUsuń~Arashi~
Naprawdę pomysłowy ten rytuał.
OdpowiedzUsuńOni są taką genialną parką i w ogóle i tak się cieszę, że siebie odnaleźli i wszystko między nimi się ułożyło.
Nawet nie znając serialu bawię się na tym blogu fantastycznie :3
47 yr old VP Accounting Douglas Dilger, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like The Golden Cage and Cabaret. Took a trip to Kasbah of Algiers and drives a 911. dowiedziec sie tutaj
OdpowiedzUsuń