Cordy nie mogła usiedzieć spokojnie.
Ona i Fred wróciły z ogromnych zakupów kilka godzin wcześniej i od razu chciała zobaczyć kolegę z dzieciństwa. Jednak Angel pilnował drzwi jak jakiś pies i część niej to rozumiała bo zdawała sobie sprawę że to wszystko może okropnie wyglądać ale przecież radzi sobie z demonami więc czemu. Nie jest też już taką samą osobą jak w liceum co potwierdza nie tylko Wes ale i ku jej zaskoczeniu i dumie Angel. On też się zmienił. Nie jest już tak spięty i nie dostępny jak kiedyś.
W zasadzie to w Sunnydale widziała go uśmiechniętego tylko raz i to przy niej. Owszem kiedyś była zazdrosna a Buffy ale coraz bardziej zdawała sobie sprawę jakie to było głupie i niedojrzałe z jej strony. Bo tak na prawdę nie było o co. Ona sama teraz dojrzała i nie chodziło tu tylko o zmianę miejsca wiadomo że Buffy nie może wyjechać z małego miasta i po prawdzie trochę jej czasem współczuła. Teraz widzi i wie więcej. No i w sumie to Pogromczyni często wśród przyjaciół zachowywała się jak diva, a przecież super moce tego nie gwarantują. Teraz gdy pozbyła się też zazdrości potrafiła też trzeźwiej spojrzeć na związek wampira i pod każdym względem nie był on zdrowy. Wiedziała też że ona sama nie chciała by z nim tak na prawdę być. I dziwiła się że Buffy taka samodzielna i samowystarczalna ( w tym były podobne) dziewczyna związała się z nadopiekuńczym zaborczym bądź co bądź mężczyzną. I nagle przyszło jej do głowy coś tak absurdalnego że zaczęła się śmiać na głos. Xander którego kiedyś znała i Angel którego zna teraz byliby wspaniałą parą.
-Coś zabawnego?- Wampir stanał za nię, a ona aż podskoczyła
-Musisz zacząć gwizdać- mruknęła do siebie ale wiedziała że ją usłyszał- tak tylko myślę. O Sunnydale o tym jak się zmieniłam... o tym jak ty...
-Ja jestem taki sam- zajrzał do lodówki szukając czegoś lekiego dla Xandera
-Proszę cię... teraz masz coś na kształt poczucia humoru i nie chodzisz ciągle w jednym i tym samym...zresztą to nie jedna zmiana
-Może masz racje- teraz zaatakował szafki- Ale pozbyłem się czegoś co ciągnęło mnie w dół... Dziś doszedłem do wniosku...- nie skończył jednak tylko rzucił wszystko i pobiegł na górę. Dziewczyna zaniepokojona poszła za nim. W hotelu była już tylko jedna osoba poza nimi a ona musiała poznać okrutną prawdę.
Xander obudził się z krzykiem. Śniły mu się tortury, bicie, krzyki ale nie to go przeraziło. Czasem na granicy jawy i snu zapominał że to jest jego życie i teraz przez to krzyczał. Ostatni dobry czas był przerażający lada chwila oczekiwał że jego Pan straci cierpliwość i to wszystko zacznie się na nowo. Ogólnie był bardzo skołowany i wystraszony. Gdzieś tam budziła się nadzieja i wystrój pokoju jakoś tak pozwalał mu myśleć że może kiedyś był wolny. Pamiętał jak czasem przyprowadzali nowych nieszczęśników...
Zanim zdążył zakryć usta by przestać krzyczeć znalazł się w silnych ramionach
-Xan... Cii...- jego Pan.Przez chwilę się ucieszył i nawet przylgnął do niego ale natychmiast zesztywniał. Coś takiego jest nie do pomyślenia i musi się opanować zanim ten go wykorzysta. Próbował się wyrwać ale mężczyzna trzymał go mocno.
-No już wszystko dobrze- podniósł jego twarz i chłopak spojrzał w zatroskane oczy- Miałeś koszmar?
-N..nie P..panie- zaczął się trząść i ku własnemu przerażeniu usłyszał że burczy mu w brzuchu. Zarumienił się przestraszony. Angel już nie znalazł słów. Nie powinien tyle czekać z jedzeniem. Przytulił tylko do siebie chłopaka i kołysał gdy ten cicho płakał i przepraszał.
Na ten widok weszła Cordy. Widziała tylko plecy Xandera ale to jej wystarczyło. Zapamiętała go jako wysokiego wesołka którego wszędzie było pełno. Nie jej typ ale przystojny. Teraz z tego nie zostało już nic nawet jakby się skurczył. Zakryła usta dłonią by się nie zdradzić. I zapałała żądzą zemsty na tych którzy mu to zrobili
- Lepiej?- Angel zapytał cicho po kilku minutach
-Panie wybacz- chłopak spuścił tylko głowę
-To ja przepraszam powinienem pomyśleć wcześniej....- niczego więcej nie powiedział bo Xander nagle go pocałował. Poczuł w tym geście nie chęć a desperacje. On sam nie mógł się temu poddać mimo że jego ciało miało zupełnie inne plany. Nagle jednak kątem oka zobaczył dziewczynę to wystarczyło by się opamiętał. Powoli go od siebie odepchnął. Mimo chęci zrobienia czegoś odwrotnego. Jej obecność była jak zimny prysznic i chwała jej za to.
-Cordy- warknął może zbyt surowo niżby tego chciał. Xander rozejrzał się po pokoju zdziwiony i na widok nowej osoby zamarł z przerażenia. Zdarzało się że kobiety były tak samo okrutne jak mężczyźni. Albo i gorzej. Zszedł z łóżka i klęknął nie odzywając się
-Xan....- szepnęła i już chciała podejść ale wampir pokręcił przecząco głową. To on podszedł i powoli raz jeszcze zaprowadził go na posłanie.
-To moja przyjaciółka- szepnął do niego- i nic ci nie zrobi. Obiecuję ci- uśmiechnął się do chłopaka
-Może- odpowiedział równie cicho i dziewczyna miała dość. Nie potrafiła tego znieść. Odeszła i usiadła na korytarzu płacząc. Buffy zapłaci za to co zrobiła a raczej czego nie zrobiła.
-P..panie- Xander zwrócił się do wampira
-Ci...- pogłaskał go- Cordy... nic ci nie zrobi... powiedz czy pamiętasz coś poza niewolą?- Zapytał ostrożnie głaszcząc go po ramieniu
-Ja się urodziłem tam...- wyznał bojąc się spojrzeć na mężczyznę
-Porozmawiamy o tym jeszcze- był coraz bardziej wściekły. Nikt nie powinien tak cierpieć i ktoś za to zapłaci- A teraz musisz coś zjeść
-Ja...dziękuję- nie chciał go złościć bo widział wściekłość w jego oczach nie chciał zobaczyć jego złej strony
-Nie bój się- wstał z łóżka- teraz się tobą zaopiekuję. Wierzysz mi?
-Tak Panie- i jego usta same ułożyły się w uśmiech taki delikatny. Angel zmiękł całkiem. Przyrzekł sobie że mu pomoże i że być może kiedyś uda mu stworzyć coś dobrego. Odwzajemnił uśmiech i wyszedł.
-Angel- Cordy była już w kuchni i robiła jedzenie- nie spieprz tego bo cię zabije- ostrzegła go podając mu tace- Xander za dużo wycierpiał
-Obiecuje ci że nawet jeśli go nie zdobędę będę go chronił- pocałował ją w policzek- ale pilnuj mnie
-Żebyś wiedział- podała mu tace i wyszła- Gunn dzwonił, muszę mu pomóc a ty zostań. I opiekuj się nim
-Do końca życia- szepnął patrząc za nią. Powoli wszedł na górę. Xander siedział bez ruchu na łóżku i patrzył gdzieś w przestrzeń.
Uśmiechnął się na ten widok. Teraz w końcu zrozumiał jak powinno się kochać. I miał nadzieje że z czasem uda mu się. Że chłopak wydobrzeje i może on też go pokocha.
Kto to jest Fred? Chyba mi coś umknęło?
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że Cordy wie o Buffy wiele ciekawych rzeczy, z których nie zdają sobie sprawy inni. Czyżby nasza Pogromczyni celowo nie pomogła w sprawie Xandera?
Wygląda na to, że chłopak nie pamięta nic sprzed swojej niewoli. Nie poznaje starych przyjaciół, nie wie nawet gdzie się urodził. Jego stan psychiczny jest naprawdę tragiczny.
Buffy może być teraz w niezłych kłopotach. No cóż, zawaliła spawe z Xanem dokumentnie. W sumie t jestem ciekawa jaka ona tu jest.
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że przed młodym długa droga, ale przynajmniej dostrzega dobre strony Angela ;) Szkoda tylko, że nie pamięta poprzedniego życia. To by mu może pomogło.
Życzę weny!
gnose
Biedny Xan, tak bardzo ciepię czytając o tym. (Poznam dzięki temu opowiadaniu serial, a może nawet się do niego przekonam XD)
OdpowiedzUsuńNaprawdę wzruszająca historia.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Xan taki przestraszony, ale Angel powinien chyba zacząć od tego, aby przestał nazywać go "panem" tylko mówić Angel...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka