Angel nie miał pojęcia co teraz zrobić.
Był przede wszystkim wściekły na Willow, zawsze uważał ją za rozsądną troskliwą dziewczynę a przez czas jaki spędził w Sunnydale nigdy nawet nie słyszał jak wspomina Xandera. A skoro przyjaźnili się od dzieciństwa to chyba powinna robić to często. Buffy też się dostało. Przecież to nie mógł być jedyny dzieciak który zniknął. Żałował teraz bardzo że sam się nie zorientował.
Upewniwszy się raz jeszcze że Xander śpi głęboko zszedł na dół. To będzie bolesna rozmowa zwłaszcza dla Cordelii. Sam czasem nie mógł uwierzyć jak bardzo ta dziewczyna się zmieniła. A może zawsze taka była tylko Buffy za nią nie przepadała i tak jakoś mu zostało.
-Udało ci się?- Zapytał Wesley odkładając miecz
-Xander jest już bezpieczny- odpowiedział ostrożnie patrząc na pozostałych
-A...znaczy jaki on jest?- Cordy płakała jeszcze przed chwilą i tak bardzo chciał jej tego oszczędzić ale przecież nie mógł
-Był wykorzystywany- nie spuszczał wzroku z byłego Obserwatora. Ten nieznacznie kiwnął głową. Rozumiał- Cordy... on niczego innego poza niewolą nie pamięta.. nie wiem jak sobie...
-Wykorzystywany?- Fred ich nowy nabytek nie zrozumiała jeszcze co się dzieje
-Gwałcony- Gunn nie przebierał w słowach ale może to i lepiej on sam może nic o tym nie wiedział ale kiedyś miał pod opieką różnie dzieciaki. Dziewczyna znów się rozpłakała. Ale Angel się nie poruszył. Nie skończył jeszcze. Wziął niepotrzebny oddech żeby zyskać na czasie
-Myśli że jestem jego panem- westchnął i usiadł na schodach- Jest taki zmasakrowany....
-Nie chcę tego słuchać- przerwała mu Cordy- Musisz mu pomóc... wszyscy musimy- Wes objął ją i spojrzał bezradnie na wampira
-I tak będzie- ten znów był gotowy do działania- Ty i Fred musicie mu kupić jakieś ciuchy coś co może mu pomóc...
-Komiksy- uśmiechnęła się do niego lekko
-Wes pójdziesz ze mną sam bym się tym zajął ale nie znam się na leczeniu Gunn...
-Zbiorę chłopków i w miasto- zrozumiał i wziął swoje rzeczy.
Po chwili mężczyźni zostali sami ale żaden się nie odzywał przez dobrych parę minut
-On będzie...- zaczął anglik
-Wes z tym sobie poradzę. Ale czy gdy byłeś w Sunnydale?
-Nigdy... kiedyś była taka sytuacja jakaś dziewczyna ale Buffy zignorowała to całkiem. Powiedziała że to sprawa policji bo dzieciaki uceikają
-Nie kochałem jej-Angel sam zdziwił się tym wyznaniem ale było prawdziwe. Wesley tylko na niego patrzył z ciekawością ale nie namawiał do zwierzeń- Miałem jej pomóc a ona od naszego pierwszego spotkania uznała... mogłem tego uniknąć... byłem ślepy...
-To ładna dziewczyna a ty...- nie bardzo wiedział jak go pocieszyć. To wywołało tylko śmiech wampira
-Gdyby mi się podobała tak na prawdą... znaczy nie tak ona była ładna ale nigdy nie dla mnie... ja mogę uprawiać sex- mężczyzna w okularach odchrząknął nieznacznie- tylko nie chciałem... od początku to wtedy...i ja wciąż miałem duszę jej nie mogę stracić. Buffy to pogromca dziewica wtedy sam wiesz... Akahata mnie opętał który wampir tak na prawdę chce zniszczyć świat. Ani Mistrz ani Darla... Angelus... ja też go kocham...
-I nikt się nie zroientował?
-A później po moim powrocie z Piekła...było jeszcze gorzej wszyscy... Buffy uznała że nasza miłość jest nieśmiertelna a czy kochałbyś osobę przez którą cierpiałeś męki.... Faith była lepszym wyborem...
-Buffy potrafiła być egocentryczna i samolubna...
-Weź Cordy ona jest wspaniała a co Buffy o niej mówiła... przez lata żyłem w kłamstwie teraz dość. Nigdy mnie tak do końca nie pociągała nawet Angelus nie gustował w dzieciach a ona tym była... jest...
-Angel nie żebym nie doceniał twoich wyznań ale co cię do nich skłoniło?
-Miałem olśnienie- popatrzył mu w oczy
-Tylko tego nie spieprz bo teraz będzie ci trudno bardzo trudno- Wes wstał
-Mam czas- uśmiechnął się do niego smutno- Xander się obudził
-Chodźmy więc- wziął z szafki torbę i poszli na górę.
Chłopak obudził się w tym samym pomieszczeniu co jakiś czas temu. Był sam. To jednak wcale nie było dobre Jego Pan go nie chciał więc po co go tu trzyma. Mimo wszystko ostrożnie wstał z łóżka. Bolało go całe ciało. Przyjął pozycję i czekał. Miał nadzieje że niedługo. Znów chciał spać ale przecież nie mógł tylko spać. Miał cel do spełnienia.
Drzwi otworzyły się ostrożnie a on spuścił głowę. Widział więc tylko dwie pary nóg i od razu zaczął się trząść ze strachu
-Xander- głos jego Pana zabrzmiał tuż przy jego uchu- proszę cie wracaj do łóżka zrobisz sobie krzywdę- powinien posłuchać. Zrobić co mu karzą ale tak bardzo się bał że zaczął cicho płakać. Nad jego głową mężczyźni wymielili smutne spojrzenia i wampir podniósł go delikatnie mimo że wiedział że robi mu krzywdę.
Usiadł z nim na posłaniu i ujął twarz chłopaka w dłonie by patrzeć mu w oczy
-Proszę nie bój się nic ci się nie stanie. Jestem tu i nikt cię nie skrzywdzi. Mój przyjaciel chcę cię zbadać. Ale jak będzie cię boleć chcę żebyś mi powiedział i przerwiemy. Zrozumiałeś?
-Tak Panie- ale nie miał pojęcia o czym mówi mężczyzna wydawał mu się jednak być taki dobry. Bał się że to tylko pozory. Tym bardziej że ten drugi przyglądał mu się z dziwnym wyrazem twarzy
-Angel ja mu teraz ni pomogę- odezwał się Wes- muszę mieć więcej leków. Wykąp go i podaj to- postawił na stoliku jakiś syrop- to środek nasenny. Zdobędę to co muszę i wrócę. Pod żadnym pozorem nie wpuszczaj tu Cordy- i wyszedł pospiesznie. Dopiero gdy znalazł się w łazience obok zwymiotował. Był przygotowany na wiele ale nie na to. To co zobaczył było straszniejsze niż każdy demon z którym kiedykolwiek walczył.
-Przepraszam- Xander znów płakał- Ja nie chciałem...
-Xan o czym ty mówisz?- Angel nie potrafił zrozumieć o co chodzi
-P..panie jeśli chcesz on może mnie mieć... - wyszeptał
-Xander Wes nie chciał... - wampir nie wiedział co powiedzieć- Nie szkodzi- westchnął i wstał nie wypuszczając chłopaka z ramion- teraz się wykąpiesz i zaśniesz- na wspomnienie kąpieli chłopak zadrżał ale nic nie powiedział.
Xander za wszelką cenę chciał uniknąć wody dlatego gdy Angel go puścił od razu zaczął dobierać się do jego rozporka jeśli zrobi to umiejętnie jego Pan zapomni
-Alexander przestań!- Wampir stracił cierpliwość bo za każdym razem gdy próbował go od siebie odciągnąć ten wracał i stawał się jeszcze bardziej natrętny. Nie powinien był krzyczeć i zrozumiał to gdy tylko to zrobił. Chłopak opadł na kolana i spuścił wzrok- Xan wybacz- kucnął obok i delikatnie go objął- boisz się wody?
-T..tak- przyznał ledwo słyszalnym szeptem
-Spokojnie nic ci się nie stanie- uśmiechnął się do niego- ale musisz się wykąpać...
-P...panie?- Odezwał się w końcu kuląc w oczekiwaniu na uderzenie którego nigdy się nie nadeszło
-Tak?- Musiał zwalczyć w sobie myśli jaki chłopak jest piękny to nikomu teraz nie pomoże ale będzie cierpliwy... może Los tym razem okaże się łaskawy
-A może tam?- Wskazał na prysznic
-Oczywiście- będzie musiał z nim tam wejść i jak niby zakryć erekcje. Nawet myśli o wnętrznościach demona na nic się zdały. Objął jednak chłopaka i stanął razem z nim w kabinie
-Obiecaj mi tylko ze cokolwiek poczujesz zignorujesz to- patrzył chłopakowi w oczy tak żeby zrozumiał
-Tak Panie- szepnął trochę zawiedziony. Musiał przecież w końcu dowiedzieć się po co tu jest ale może jego Pan po prostu nie lubi brudnych zabawek i wszystko się wyjaśni za chwilę. Gdy poczuł na plech strumień ciepłej wody zesztywniał ale ręce mężczyzny na ramionach miały jakąś uspokajającą moc i z minuty na minutę bał się coraz mniej.
Wampir szalał. Jeszcze chyba nigdy nie był tak podniecony i nie mógł noc zrobić.Chłopak był cudowny nawet w tak opłakanym stanie. mimo że niemal tak wysoki jak on emanował bezbronnością całe jego ciało prosiło o opiekę o to żeby ktoś wziął go w ramiona i nie wypuszczał. Pod bliznami i siniakami skóra nie straciła jeszcze do końca pięknej brązowej opalenizny. Gdzieniegdzie widoczne były jeszcze mięśnie. Pupa była taka wspaniała. Bał się że nie wytrzyma., Idealny kształt i wielkość aż się prosiła żeby ją złapać. Ale najwspanialsza w tym wszystkim była twarz i te oczy takie pełne czegoś. Brązowy głęboki kolor nie do końca czarny czasem wydawało się że zmieniają barwę na jaśniejsza łagodniejszą głębokiej ciemnej czekolady. I te usta jak płatki róży pełne, delikatane stworzone do całowania . Wiedział że z czasem gdy Xander będzie się leczył to nie stanie się łatwiejsze. Moce sobie z niego zakpiły i to bardzo okrutnie. Co go zaskoczyło to fakt że mimo wszystko chłopak nie miał erekcji
-Panie?- Zapytał Xander gdy złapał jego spojrzenie
-Nic nic- uśmiechnął się do niego a gdy ten bardzo ostrożnie odpowiedział mu tym samym na sekundę doszedł. Był na szczęście całkowicie ubrany- Chodź bo zmarzniesz- szybciej niż każdy człowiek wytarł chłopaka i znów położył do łóżka.
Podał mu eliksir i chłopak spał po kilku sekundach. Angel stał jeszcze chwile cały mokry i zmieszany jak nigdy w życiu. To nie powinno się stać. Xander był tu żeby wydobrzeć i wrócić do normalnego życia a nie po to by narażać się na miłość kolejnego demona. Nawet jeśli inną niż to co znał do tej pory.
Wyszedł z sypialni do swojej. I stwierdził że powoli traci zmysły.
Nie dziwię się Wessowi, ja bym się też chyba porzygała z wrażenia. To strasznie smutne jak Xan wszystkie problemy próbuje rozwiązać nadstawiając tyłka.Całkowicie się pogubił.
OdpowiedzUsuńCo ci porywacze z nim wyprawiali, topili go dranie? Angel, apel do ciebie! Złap drani i wyrwij im serca!! Nie pij ich krwi, bo jeszcze się czymś paskudnym zarazisz!
Wampir chyba wpadł po uszy. Będzie miał w domu niezłe piekło jeśli już teraz tak gwałtownie reaguje na chłopaka to co będzie dalej?!
Xander nigdy nie zaznał prawdziwej miłości i tej cielesnej również. Zawsze tylko sprawiano mu ból i nie ma możliwości, żeby się podniecił. A Angel szaleje. Będzie miał ciężko, ale musi trzymać swoje pragnienia na wodzy.
OdpowiedzUsuńA Wess nie wytrzymał widząc chłopaka, a to znaczy, że Xan naprawdę wyglądał strasznie.
Weny.
Pomysł na historie bardzo oryginalny i interesujący. Xander będzie musiał nauczyć się jak być znowu człowiekiem. Angel będzie musiał się wykazać cierpliwością.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę napisać, że fragment rozmowy Angela z Wessem jest dla mnie całkowicie nie zrozumiały, mówi on coś o Buffy o seksie ale jest to bardzo fragmentaryczne i nie składne. Ale poza tym rozdział jest dobry, długi i dobrze obrazuje stosunek Angela do Xana
Współczuje Xanonwi. To smutne, że jest w takim stanie. Ale tak jak strega bianca, apeluje o najgorsze tortury dla tych drani. Czekam na następny rozdział. : )
OdpowiedzUsuńEdlyn Riddle
oo rozpisałaś się :) i baardzo dobrze. scena pod prysznicem-cudo :) chyba moja ulubiona z całego rozdziału :P nei mogę się doczekać kontynuacji, pisz jak najwięcej
OdpowiedzUsuńMagnolia
Trochę nie ogarniam, a to wszystko przez to, że nie oglądałam serialu.
OdpowiedzUsuńAle sam motyw tak bardzo mi się podoba, że jakoś zniosę trochę niewiedzy i przeczytam do końca.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudnie, Xan wiele przeszedł więc odnalezienie się zajmie sporo czasu mu teraz, Angel bardzo ci sie podoba... ciekawe czy Xan wiedział że Angel był jednak podniecony i doszedł...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Zośka